Strona główna 0_Slider Skarb ukryty pod parcelą przy ul. Pułaskiego

Skarb ukryty pod parcelą przy ul. Pułaskiego

0

Świdnica może pochwalić się unikalnym w skali świata drewnianym Kościołem Pokoju, piękną gotycką katedrą i wyjątkową historią, w której niezwykle ważną rolę odegrał złocisty trunek. Po legendarnym piwie ze Świdnicy została niezwykła pamiątka, skarb dla archeologów. A piszą o nim Andrzej Dobkiewicz i Sobiesław Nowotny w Świdnickim Portalu Historycznym.

Pasjonaci lokalnej historii przypominają o piecu browarniczym z okresu baroku, podkreślając, ze w Europie zachowały się tylko 3 takie zabytki. „Jego odkrywcą był w 1996 roku świdnicki archeolog a obecnie dyrektor Muzeum Dawnego Kupiectwa Dobiesław Karst. Odkrycie było całkowicie przypadkowe. W połowie lat 90. XX wieku realizowany był na terenie starego miasta w Świdnicy, zakrojony na ogromną skalę projekt badawczy, który miał stanowić podstawę do opracowania studium historyczno-konserwatorskiego w zakresie dawnej zabudowy Świdnicy w obrębie murów miejskich.(…). Wtedy, w latach 90. mówiło się o różnych formach zagospodarowania tych pustych przestrzeni – od budowy podziemnych garaży, po taki podział terenu i przypisanie ich do konkretnych kamienic, aby odtworzyć pierwotną parcelację działek w mieście. Na nich mieszkańcy poszczególnych domów mogliby zakładać tereny zielone i rekreacyjne. Ostatecznie żadna z koncepcji nie weszła nigdy w fazę realizacji, a sam program badawczy po pewnym czasie porzucono ze względów finansowych, chociaż na szczęście udało się zbadać pokaźną część obszaru starego miasta, między innymi poprzez archeologiczne badania sondażowe. Część z tych ostatnich była prowadzona także na tyłach północnej pierzei ulicy Kazimierza Pułaskiego.” – piszą Dobkiewicz i Nowotny.

 – W jednym z wykopów ku naszemu zaskoczeniu natrafiliśmy na zachowane w dobrym stanie relikty barokowego pieca browarniczego. Piec składał się z cylindrycznej komory o średnicy 1,3 m i prostokątnego w rzucie wlotu o wymiarach: 64×70 cm. Zbudowano go z cegieł o formacie barokowym, związanych gliną. Ściany urządzenia miały  grubość jednej cegły (ok. 30 cm). Posadowiono je na głębokości ok. 70 cm poniżej współczesnego poziomu terenu. Dno pieca, zbudowane również z cegieł, założono o 30 cm wyżej od poziomu posadowienia ścian, na podkładzie z gliny – mówi ŚPH jego odkrywca archeolog Dobiesław Karst. Niegdyś wewnątrz pieca znajdował się miedziany kocioł, do którego wlewano odcedzony z zaciernicy ekstrakt przyszłego piwa (tzw. brzeczka), który poddawano gotowaniu i filtracji. W świdnickim piecu miedziany kocioł nie zachował się, nie dziwi to jednak, gdyż był to sprzęt bardzo drogi i zapewne znalazł swojego nabywcę, gdy zaprzestano warzenia piwa w tym miejscu.

Sprawa pieca wróciła niedawno, gdy Spółdzielnia Mieszkaniowa przystąpiła do drugiego etapu porządkowania podwórza. W miejscu, gdzie znajduje się pozostałość po piecu browarniczym, miały powstać miejsca parkingowe. Spółdzielnia wstrzymała prace i podejmuje starania, by piec wyeksponować i udostępnić zarówno mieszkańcom, jak i turystom.

Gdzie dokładnie znajduje się piec? Jaka jest historia miejsca, gdzie przez wieki mieszkali i pracowali świdniczanie? O tym obszernie piszą Andrzej Dobkiewicz i Sobiesław Nowotny w Świdnickim Portalu Historycznym.

/opr. red./

Poprzedni artykułNie żałowali krwi
Następny artykułPolicjant na zakupach złapał poszukiwanego