Gdyby lokatorzy już spali, mogło dojść do tragedii. W czwartek około 23.00 nieznany sprawca podpalił stojący na korytarzu wózek dziecięcy.
– Poczułem smród przy drzwiach wejściowych i kiedy je otworzyłem, buchnął na mnie ogień – mówi pan Remigiusz, mieszkaniec jednego z budynków przy ul. Prądzyńskiego w Świdnicy. Mężczyzna zamknął drzwi, wyskoczył przez balkon i pobiegł do głównego wejścia. – W tym czasie sąsiad wrócił z pracy i szybko razem z żoną zaczęli polewać wodą płonący wózek – opisuje lokator.
Na miejsce szybko przyjechała policja i cztery zastępy straży pożarnej. – Mieszkańcy sami ugasili pożar przed naszym przyjazdem. Sprawdziliśmy, czy nie doszło do nagromadzenia gazów i zakończyliśmy działania – mówi st. kpt. Łukasz Grzelak z PSP w Świdnicy i dodaje, że przyczyną pożaru najprawdopodobniej było podpalenie. Nikt nie odniósł obrażeń, po pożarze została osmolona klatka schodowa.
/red./
Za zdjęcia i CYNK! dziękujemy czytelnikowi.