– Niestety, nie dziwi mnie to działanie PiS-u. Niezależne media są solą w oku Kaczyńskiego. To kolejna sfera w naszym kraju, którą siłowo próbuje się zniszczyć – powiedziała Gazecie Wyborczej prezydent Świdnicy. Beata Moskal-Słaniewska krytykuje działania rządu, zmierzające do zniszczenia niezależnych mediów m.in. poprzez nacisk finansowy. Sama we własnym mieście robi to samo.
Na zdjęciu strony z biuletynu informacyjnego miasta, wydawanego w nakładzie 20 tysięcy egzemplarzy.
Nie milkną echa po proteście największych komercyjnych wydawców prasy, radia, telewizji i portali w Polsce, do którego przyłączyły się masowo media lokalne, w tym niemal wszystkie niezależne gazety i portale w Świdnicy. – Środowy protest (czarne tablice, hasła, list) jest bardzo przejmujący. Myślę, że w wielu przypadkach podziała na wyobraźnię Polaków. Ale wiele osób, w tym ja, ma taką refleksję, że nie stoimy pod ścianą. Nami – sądami, samorządem, mediami, kobietami – tę ścianę się przesuwa. Ile jeszcze? Ile wytrzymamy? – wypowiada się dla wrocławskiego oddziału Gazety Wyborczej prezydent Świdnicy i link do tekstu zamieszcza na swoim profilu w mediach społecznościowych, dodając hasztagi – #wolnemedia #mediabezwyboru.
Przypomnijmy, protest wywołał konsultowany właśnie projekt ustawy, która ma nałożyć dodatkową stawkę na emisję reklam. Cała opozycja – w tym Sojusz Lewicy Demokratycznej, którego członkiem jest Beata Moskal-Słaniewska, wprost mówi o dyskryminacji mediów niezależnych. Media płacą już podatki – VAT od reklam, a także podatki dochodowe, koncesje, opłaty za prawa autorskie i wiele innych. Przy okazji nowej „składki”, która miałaby dać do budżetu ok. 800 mln złotych tylko w tym roku, przypomina się, że to będzie kolejny sposób na osłabienie mediów niezależnych. Politycy Lewicy, Koalicji Obywatelskiej czy PSL-u mówią od dawna o osłabianiu pozycji mediów niezależnych wobec stale wzmacnianych radia i telewizji rządowych, które dzięki głosom Zjednoczonej Prawicy w ubiegłym roku otrzymały gigantyczną dotację w wysokości 1,95 mld złotych, a w tym dostaną 2 miliardy złotych dotacji (oprócz wpływów z abonamentu i reklam). Podczas zwołanego dzisiaj przez kluby opozycyjne spotkania ws. podatku od reklam część uczestników podpisała deklarację ws. odstąpienia od zamiaru nałożenia dodatkowej składki, a także ws. odpolitycznienia mediów rządowych. Podczas debaty padło dokładne wyliczenie, ile za rządów Prawa i Sprawiedliwości w postaci dotacji i wpływów ze spółek skarbu państwa wpłynęło do TVP oraz Polskiego Radia – w sumie 11 miliardów złotych przez 5 lat. Trudno przy takich faktach mówić o uczciwej konkurencji w przestrzeni medialnej. – Przez 30 lat nie było ekipy, która miała zamierzenie zlikwidowania mediów niezależnych w Polsce. Różne były podejścia, ale nigdy nie było takiej ekipy, która chciała zniszczyć jednych, by wzmocnić drugich, a na końcu wzmocnić siebie i swoją partię polityczną – mówił dzisiaj Włodzimierz Czarzasty, przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
Prawo i Sprawiedliwość, przejmując ponad 5 lat temu rządy w Polsce, przejęło i podporządkowało sobie media publiczne. To, co jest krytykowane m.in. przez SLD, przedstawicielka tej partii robi w mniejszej skali. PiS przejmowało publiczne media, prezydent Beata Moskal-Słaniewska stworzyła sobie własne. W 2018 roku został powołany do życia biuletyn informacyjny „Moja Świdnica” wraz z dedykowaną mu stroną internetową. Biuletyn udaje gazetę, promując treści zgodne wyłącznie z linią pani prezydent, w którym próżno szukać stanowisk lokalnej opozycji, społeczników, niezadowolonych mieszkańców. Biuletyn jest wydawany przez Miejską Bibliotekę Publiczną, która w ramach swojego budżetu zatrudnia zespół „redakcyjny”, opłaca sprzęt, lokal. Gazeta i portal, podobnie jak TVP i Polskie Radio, czerpie zyski z reklam. W mediach rządowych olbrzymie pieniądze zostawiają spółki skarbu państwa, w gazecie prezydent Moskal-Słaniewskiej – miejskie spółki, od MPK, przez MZEC po ŚPWiK. Działalność tej tuby propagandowej nie ma nic wspólnego z przejrzystością. Nie wiadomo, ile pieniędzy jest z reklam, ile z budżetu biblioteki, na który składają się przecież wszyscy płacący podatki mieszkańcy. Na nasze pytania o koszty utrzymania zespołu „redakcyjnego”, wpływów z reklam oraz kosztów utrzymania gazety w 2020 roku dyrektorka MBP Ewa Cuban odmówiła odpowiedzi. Nikt z zewnątrz nie ma szans, by dowiedzieć się, ile faktycznie kosztuje utrzymanie medialnego przekaźnika świdnickiej władzy. Tej wiedzy nie próbują zdobyć radni, którzy swoimi decyzjami idą ręka w rękę z prezydent miasta. To za zgodą Rady Miejskiej biuletyn jest kolportowany za pieniądze z dotacji, pochodzącej wprost w budżetu Świdnicy, a więc z kieszeni podatników (bez względu na to, czy chcą czytać biuletyn, czy nie). Przez poprzednie 3 lata, co roku, na ten cel przeznaczane było 75-76 tysięcy złotych. W tym roku na ten sam cel, na okres zaledwie 11 miesięcy, podatnicy świdniccy wydadzą ponad 100 tysięcy złotych.
Na zdj. fragment Elektronicznego Rejestru Umów Urzędu Miejskiego w Świdnicy
Przez trzy lata rozdawanie gazet pochłonęło ponad 300 tysięcy złotych! Tymczasem oszczędnościami prezydent miasta tłumaczyła decyzję o niewywieszaniu flag w Święto Niepodległości, brakiem pieniędzy tłumaczy magistrat nieodśnieżanie nawet tych ulic, które widnieją w wykazie zimowego utrzymania.
Czym różni się dotacja, przyznawana przez sejmową większość, zgromadzoną wokół Prawa i Sprawiedliwości, na rządowe media od dotacji, przyznawanej przez radnych zgromadzonych wokół prezydent Świdnicy, na jej tubę propagandową? Jaką szansę w takiej sytuacji na uczciwą konkurencję mają niezależne portale i gazety, które utrzymują się wyłącznie z reklam, a które płacą z własnych środków za kolportaż, za utrzymanie redakcji, za sprzęt? Do tego trzeba dodać utrudnianie pracy niezależnych dziennikarzy, odpowiadanie na pytania w możliwie najpóźniejszym terminie bądź wcale, nieprzekazywanie informacji o ważnych uroczystościach czy konferencjach prasowych.
Czym innym jak nie zamachem na wolne media jest powołanie i przy udziale pieniędzy podatników własnej, realizującej wyłącznie linię władzy gazety? I jak w tym kontekście brzmią słowa prezydent Moskal-Słaniewskiej: Niezależne media są solą w oku Kaczyńskiego. To kolejna sfera w naszym kraju, którą siłowo próbuje się zniszczyć.
Agnieszka Szymkiewicz