Połowa rodzin zamieszkujących w świdnickich lokalach komunalnych wcale nie płaci czynszu lub robi to nieregularnie, a ponad setka ma zaległości czynszowe sięgające ponad 50 tys. złotych – wynika ze sprawozdania opracowanego przez świdnicki magistrat. Na koniec czerwca tego roku długi świdniczan z tytułu niepłaconego czynszu wyniosły – wraz z odsetkami i kosztami sądowymi – ponad 36 mln 607 tys. złotych. Dłużnikiem jest także Miejski Zarząd Nieruchomości, który jest winien wspólnotom mieszkaniowym ponad 2 mln 644 tys. złotych.
Jak wskazano w sprawozdaniu poświęconemu „stanowi lokali i budynków komunalnych administrowanych przez Miejski Zarząd Nieruchomości”, zaległości są obecnie największym problemem z jakim zmaga się MZN. – Z roku na rok zmniejsza się komunalny zasób mieszkaniowy, a zaległości rosną. Nie ma bowiem skutecznych narzędzi do wyegzekwowania długów od tzw. „starych” dłużników, a pojawiają się kolejni najemcy, którzy generują następne należności wobec gminy – stwierdzono w dokumencie, w którym przedstawiono również, jak kształtowała się wysokość zaległości czynszowych wobec MZN w ostatnich latach. W 2015 roku długi lokatorów i najemców wynosiły wraz z odsetkami w sumie 32 mln 101 tys. złotych. W 2016 roku było to 33 mln 404 tys. zł, w 2017 roku – 34 mln 733 tys. zł, w 2018 roku – 35 mln 480 tys. zł, a w 2019 roku – 36 mln 92 tys. zł. Dane za I kwartał 2020 roku wskazują na zadłużenia czynszowe wynoszące ogółem 36 mln 607 tys. zł.
– Powodem wielomilionowych zadłużeń lokatorów jest najczęściej brak nawyku regulowania swoich zobowiązań, umieszczenie płatności wobec gminy na końcu listy zobowiązań (kilkuset lokatorów niepłacących czynszu, systematycznie płaci za prąd i gaz, z obawy odłączenia tych mediów), a w ostatniej kolejności bieda. Nie jest żadną regułą, że to mieszkańcy o najniższych dochodach posiadają zaległości czynszowe. Egzekucji pieniężnej nie podlegają świadczenia z pomocy społecznej, chociaż często są to pokaźne kwoty, pozwalające na regulowanie czynszu. Wśród biorców świadczeń z pomocy społecznej często funkcjonuje przekonanie, że środki te, dedykowane rodzinom, mają inne przeznaczenie niż pokrywanie wydatków mieszkaniowych. Zmiana mentalności osób tak myślących wymaga pracy socjalnej i współdziałania różnych służb – wskazano w opracowaniu. Zaznaczono przy tym, że „Miejski Zarząd Nieruchomości i Wydział Gospodarki Mieszkaniowej są bardzo otwarte na współpracę z dłużnikami w celu udzielenia pomocy w uporaniu się z zaległościami”.
– Obecnie, łącznie 1673 lokale mieszkalne są użytkowane przez rodziny posiadające umowę lub użytkujące lokal bezumownie. Na taką ilość oczynszowanych mieszkań około połowa wcale nie płaci czynszu lub robi to nieregularnie – zauważono w sprawozdaniu, przedstawiając następującą strukturę zadłużeń:
- 124 rodziny z niedopłatami od 0,03 — 99,70 zł,
- 230 rodzin z długami od 100 do 1000 zł,
- 195 rodzin z długami od 1000 do 5000 zł,
- 79 rodzin z długami od 5000 do 10 000 zł,
- 194 rodziny z długami od 10 000 do 50 000 zł,
- 82 rodziny z długami od 50 000 do 100 000 zł,
- 24 rodziny z długami powyżej 100 000 złotych. Rekordziści (trzypokoleniowa rodzina) posiadają zadłużenie przekraczające 170 tys. zł – starania o uzyskanie klauzuli wykonalności do wyroku eksmisyjnego są w toku.
Świdniccy urzędnicy wskazują, że każda osoba czy rodzina, która posiada zaległości czynszowe, mieszkająca w komunalnym zasobie, może podjąć próbę spłaty zobowiązań poprzez raty, odroczenia terminów płatności czy wolontariat. – Część lokatorów, w obliczu zagrożenia eksmisją, podejmuje współpracę z MZN (długi do 6 tys. zł) lub Prezydentem Miasta i Wydziałem Gospodarki Mieszkaniowej i sukcesywnie spłaca zaległości. Inna grupa dłużników, szczególnie osoby, które mieszkają w najmniej atrakcyjnych mieszkaniach, nie regulują zadłużeń licząc na eksmisję do mieszkania o lepszym standardzie. Motywacji, żeby nie płacić długów lub aby je zacząć płacić jest tyle, ilu mamy dłużników. W zasadzie, każdej osobie, która ma uległości można „dopasować” formę pomocy adekwatną do możliwości i sytuacji ekonomicznej. Wystarczy pisemna deklaracja o chęci rozpoczęcia spłaty. Bywają przykłady, że dłużnicy mają tzw. „słomiany zapał” i po krótkim okresie zrywają porozumienie. Takie sytuacje mają miejsce, gdy dłużnika dotyka egzekucja komornicza – po pierwszym zajęciu komorniczym – wywierana jest presja na urzędników w celu pilnego przeprowadzenia postępowania i przygotowania oferty spłaty. A gdy to się stanie i postępowanie komornicze zostanie zawieszone, zainteresowanie regulowaniem zaległości spada. Pomimo wielu przykładów niedotrzymanych warunków ugód pozasądowych, w postaci porozumień, sporo spraw kończy się pomyślnie – wyjaśniają.
W sprawozdaniu zwrócono też uwagę na kwestię zaległości Miejskiego Zarządu Nieruchomości wobec wspólnot mieszkaniowych. – Jest to aktualnie (od 2015 r.) jedyny rodzaj długów gminy reprezentowanej przez MZN. Polityka prywatyzacyjna gminy, stosowana do 2016 r. miała na celu pozbycie się jak największej ilości lokali komunalnych, aby zminimalizować obowiązek ponoszenia kosztów utrzymania zasobu. Stosowanie dużych bonifikat, sięgających aż do 99%, zachęciły wielu najemców do wykupu mieszkań, co spowodowało jednocześnie wzrost liczby wspólnot mieszkaniowych z mieszaną własnością – osób fizycznych i gminy. Obecnie na 373 wspólnoty, w których gmina posiada lokale, w 333 wspólnotach osoby fizyczne mają udział większy niż 50%. Oznacza to, że gmina nie ma wpływu na podejmowane uchwały, co powoduje problemy natury finansowej i skutki w postaci zaległości wobec wspólnot mieszkaniowych, utrzymujące się od kilku lat, liczone w milionach – wyjaśniają urzędnicy. Poziom zaległości w ostatnich latach wygląda następująco: 2015 rok – 2 mln 221 tys. zł, 2016 rok – 2 mln 519 tys. zł, 2017 rok – 2 mln 201 tys. zł, 2018 rok – 2 mln 215 tys. zł, 2019 rok – 2 mln 503 tys. zł, I półrocze 2020 roku – 2 mln 644 tys. zł.
Michał Nadolski
[email protected]