Trwa liczenie strat spowodowanych przez ubiegłotygodniowe intensywne opady deszczu, które doprowadziły do licznych podtopień oraz przekroczenia stanów alarmowych na wielu rzekach regionu. Woda doprowadziła m.in. do zerwania pieszej kładki nad Bystrzycą. Na razie nie wiadomo, czy konstrukcja zostanie odbudowana.
W wyniku intensywnych opadów deszczu, jakie występowały w ubiegłym tygodniu na terenie powiatu świdnickiego, na ogłoszenie alarmu przeciwpowodziowego zdecydowano się w gminach Marcinowice i Dobromierz, a pogotowie przeciwpowodziowe wprowadzono w gminie Żarów. Przekroczenie stanów alarmowych odnotowano na wielu rzekach regionu. Zgodnie ze wskazaniami stacji pomiarowej w Kraskowie, na Bystrzycy najwyższy poziom wody zarejestrowano w nocy z 14 na 15 października. Rzeka osiągnęła wówczas 338 cm, przekraczając stan alarmowy o 88 cm.
Wśród licznych zniszczeń spowodowanych przez żywioł znalazło się również zerwanie kładki nad Bystrzycą, która dotychczas łączyła Wiśniową i Niegoszów. – Już przed ostatnimi deszczami była ona w opłakanym stanie. Przechodzenie po niej było dość niebezpieczne – wskazuje Patrycja Krekora, sołtys Wiśniowej. Zaznacza przy tym, że od lat podejmowano działania na rzecz wyremontowania lub przebudowy przeprawy dla pieszych znajdującej się niedaleko ujścia Piławy do Bystrzycy.
W 2015 roku 225 mieszkańców obu miejscowości podpisało się pod petycją, w której apelowali o odbudowę popadającego w ruinę mostu. Interwencję w tej sprawie podejmował ówczesny poseł Robert Jagła. – Most stwarza duże zagrożenie, ponieważ pomimo złego stanu ludzie i tak z niego korzystają. Jest to wystarczający powód do tego, abym interweniował w tej sprawie – mówił wówczas parlamentarzysta. – Odbudowa mostu nie tylko zapewniłaby bezpieczeństwo mieszkańcom, ale również przyciągnęła odwiedzających, ponieważ miejsce, w którym on się znajduje jest wyjątkowo urokliwe – zaznaczał.
Ostatecznie planów tych nie udało się zrealizować, a wraz z zerwaniem kładki, okoliczni mieszkańcy stracili najbliższą przeprawę przez rzekę, łączącą obie miejscowości. Właściwie niemożliwe stało się też odwiedzenie atrakcyjnego przyrodniczo obszaru, przez który wytyczono jeden z gminnych szlaków rowerowych.
Obecnie nie wiadomo, czy uszkodzony przez rzekę obiekt zostanie odbudowany. – Kładka nie figuruje w ewidencji środków trwałych tut. Urzędu. Ponadto kładka nie leży w ciągu dróg gminnych, a gmina nie posiada tytuł prawnego do terenu na którym posadowiona była uszkodzona kładka – tłumaczy Janusz Waligóra, rzecznik Urzędu Gminy Świdnica. Za pieszą przeprawę miało odpowiadać Państwowe Gospodarstwo Wodne „Wody Polskie”, do którego zwróciliśmy się z pytaniami o możliwość odtworzenia konstrukcji.
Michał Nadolski
[email protected]