Od efektu rozmów urzędników ze świdnickiego magistratu z przedstawicielami spółki PKP Polskie Linie Kolejowe zależeć będzie przyszłość pieszo-rowerowego przejścia przez tory, znajdującego się przy wiadukcie nad ulicą Kopernika, które zostało zagrodzone i zaspawane podczas trwającej rewitalizacji linii kolejowej łączącej Świdnicę z Sobótką i Wrocławiem. Nie jest wykluczone, że odtworzenie przejścia będzie wiązało się z kosztami, w których partycypować będzie musiało miasto.
Przeszkoda uniemożliwiająca normalne poruszanie się ścieżką pieszo-rowerową, prowadzącą od osiedla Zarzecze w kierunku ulicy Towarowej, pojawiła się pod koniec kwietnia. Podczas realizowanej przez PKP PLK modernizacji linii kolejowej, przejście przez torowisko znajdujące się przy wiadukcie kolejowym nad ulicą Kopernika zostało zagrodzone, w efekcie przecinając istniejącą ścieżkę na pół. Z trasy tej korzystali nie tylko miłośnicy jednośladów, ale też pracownicy firm mieszczących się przy ulicy Towarowej oraz położonych nieco dalej zakładów przy ulicy Westerplatte i Strzelińskiej.
Przejście przez torowisko zamknięte zostało bez jakiejkolwiek zapowiedzi. Nie wskazano przy tym alternatywy, w wyniku czego dotychczasowi użytkownicy ścieżki zmuszeni zostali do nadkładania drogi, omijania zataśmowanego przejścia i przechodzenia przez tory “na dziko”, lub poruszania się pod wiaduktem – przez ruchliwą i wąską w tym miejscu ulicę Kopernika.
Wyjaśnienia PKP PLK nie pozostawiały przy tym złudzeń. Przejście nie zostało zamknięte tymczasowo na czas wykonywania robót, tylko na stałe. – Na linii Wrocław – Świdnica Przedmieście planowane jest zwiększenie liczby kursowania pociągów. Składy będą jeździć szybciej niż dotychczas. Rewitalizowana linia jest przystosowywana do prędkości (80 km/h). Warunki bezpieczeństwa, według przeprowadzonego audytu, wykluczają utrzymanie przejścia. Dotychczas warunkiem korzystania był znikomy ruchu pociągowy, prowadzony z niewielką prędkością (20 km/h) – tłumaczył Bohdan Ząbek ze spółki PKP Polskie Linie Kolejowe.
Decyzja o likwidacji przejścia zaskoczyła nie tylko mieszkańców korzystających na co dzień z przejścia, ale także świdnickich urzędników. – Informację na temat problemów z dalszym funkcjonowaniem przejścia pieszo-rowerowego otrzymaliśmy nieoficjalnie od pracowników PKP w pierwszym kwartale br. Udało się nam niezwłocznie zorganizować spotkanie w Urzędzie Miejskim w Świdnicy z kierownikiem kontraktu realizowanej inwestycji. Zostało przedstawione nasze stanowisko, w którym wyraziliśmy dezaprobatę do działań jakie są podejmowane przez PKP w sprawie przejścia przy ul. Kopernika – wyjaśniał wiceprezydent Jerzy Żądło w odpowiedzi na zapytanie złożone przez radnego Wiesława Żurka.
– W wyniku rozmów udało się wypracować kompromis, w którym PKP przedstawi wycenę prac niezbędnych do wykonania w celu dalszego umożliwienia funkcjonowania przejścia. Prace te należy wykonać, gdyż zmieniły się przepisy dotyczące zabezpieczenia tego typu przejść przez tory. Na podstawie przygotowanych danych ma być podjęta decyzja o wielkości partycypowania Gminy Miasto Świdnica w przebudowie przejścia. Do dnia dzisiejszego PKP PLK nie przedstawiła nam jednak takiego dokumentu. Dodatkowo nie informując nas zamknęła trwale przejście, co powoduje paradoksalnie jeszcze większe niebezpieczeństwo dla pieszych, gdyż obecnie jedynym miejscem minięcia torów w tym rejonie jest przejście wzdłuż jezdni pozbawionej chodników, pod wiaduktami kolejowymi – dodał Żądło. – Zostało wystosowane oficjalne pismo do PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. Centrum Realizacji Inwestycji w sprawie przedmiotowego przejścia z prośbą o jego natychmiastowe otwarcie oraz przedstawienia kosztów przebudowy zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami.
Podczas czerwcowej sesji Rady Miejskiej, irytacji trudną współpracą z PKP PLK nie krył również dyrektor Maciej Gleba ze świdnickiego magistratu. – To jest po prostu państwo w państwie. Spotkaliśmy się tutaj z taką sytuacją, która nas wszystkich zaskoczyła. Przyjechały służby kolejowe z aroganckim stanowiskiem, że one za chwilę będą rewitalizować linię 285 i one bezwzględnie nie widzą możliwości, aby przy wyższych prędkościach kolejowych utrzymywać to przejście. Mają chyba klapki na oczach i widzą tylko rewitalizację linii, a nie całego otoczenia – stwierdził dyrektor wydziału dróg i infrastruktury miejskiej. – Przypomnę, że nie mamy takiego stanu, że to przejście jest nielegalne, że weszliśmy w jego posiadanie poprzez zasiedzenie. Ono jest legalne i uzyskało pozytywną opinię na budowę. Są możliwości techniczne dla utrzymania tego przejścia w innej geometrii, zastosowania labiryntu. Można zrobić tunel z przejazdem dla rowerzystów. Kto bogatemu zabroni? Tunel, który powinno sfinansować PKP PLK razem z tymi, którzy realizują ten program rewitalizacji linii 285 – mówił Gleba.
Zapowiedział przy tym, że na przełomie czerwca i lipca zaorganizowane zostanie spotkanie z przedstawicielami kolejowej spółki.
Michał Nadolski
[email protected]