Strona główna 0_Slider Kolekcja unikalnych zdjęć Dolnego Śląska zakupiona przez świdnickie muzeum

Kolekcja unikalnych zdjęć Dolnego Śląska zakupiona przez świdnickie muzeum

2

Muzeum Dawnego Kupiectwa w Świdnicy kupiło zbiór 15 tys. zdjęć dawnego Dolnego Śląska. Autorem fotografii jest zmarły w 1996 roku, w wieku 83 lat, fotoreporter Władysław Orłowski. Przez dziesiątki lat fotografował on południe Dolnego Śląska, pracując jako korespondent „Gazety Robotniczej”. Klisze nabyte przez muzeum zostaną teraz opracowane i upublicznione w formie wystaw – informuje „Gazeta Wyborcza”.

Sprzedaż karpi przed Wigilią Bożego Narodzenia z barokowej osiemnastowiecznej fontanny w pobliżu południowo-wschodniego narożnika bloku śródrynkowego – Rynek, pierzeja południowa – lata 60. (fot. Władysław Orłowski, kolekcja: Muzeum Dawnego Kupiectwa w Świdnicy, mat. mojemiasto.swidnica.pl)

W 2018 roku świdnickie muzeum zakupiło od spadkobierców Orłowskiego pozostawione przez niego zdjęcia – w sumie 15 tys. negatywów. – Władysław Orłowski na kliszach uwiecznił życie codzienne mieszkańców, ale także ważne wydarzenia z minionych lat. Na unikalnych negatywach widać moment wyburzania kamienic, inny ukazuje otoczenie tuż po zawaleniu się wieży ratuszowej w 1967 r. w Świdnicy, na kolejnych uchwycono sielankowe sceny z pasącymi się krowami w miejscu, gdzie dziś usytuowane jest osiedle Młodych. Obecnie przeanalizowaliśmy niewielki fragment kolekcji, więc liczymy, że najciekawsze jeszcze przed nami – mówi Monika Turzańska z działu naukowo-oświatowego świdnickiego muzeum w rozmowie z „Wyborczą”.

Na pewno będziemy fotografie Orłowskiego eksponowali dla mieszkańców. Już mamy pewne pomysły na cykl wystaw. Jedna z nich zapewne będzie prezentowała nieistniejące zabytki Świdnicy – zapewnia Dobiesław Karst, dyrektor Muzeum Dawnego Kupiectwa. Zanim jednak dojdzie do wystawy, zdjęcia muszą zostać zeskanowane, skatalogowane i opisane. Przy 15 tys. negatywów jest to praca wymagająca sporego nakładu czasu. Tego jednak nie brakowało podczas spowodowanego epidemią koronawirusa zamknięcia muzealnej placówki dla zwiedzających, dzięki czemu pracownicy mogli bardziej poświęcić się temu projektowi.

Prace nad zbiorami mają potrwać jeszcze kilka miesięcy.

/Gazeta Wyborcza, opr. mn/

Poprzedni artykuł„Latawiec” szykuje się do wznowienia zabiegów planowych
Następny artykułZabłąkany kot w Komorowie