Strona główna 0_Slider Świdnicki Adler dalej zatruwa życie okolicznym mieszkańcom

Świdnicki Adler dalej zatruwa życie okolicznym mieszkańcom

1

Po kilkutygodniowej przerwie została wznowiona produkcja w zakładzie Adler Polska przy ul. Bystrzyckiej w Świdnicy. – Znów nie mamy czym oddychać, odór wywołuje duszności i łzawienie – ponownie skarżą się mieszkańcy i pytają, jak to możliwe, że firma działa mimo niekorzystnego przeglądu ekologicznego i braku pozwolenia?

Mieszczący się przy ul. Bystrzyckiej 9 w Świdnicy zakład rocznie produkuje 9 tysięcy ton włóknin termoizolacyjnych i dźwiękochłonnych, detali samochodowych izolacyjnych, detali samochodowych przestrzennych kształtowanych na gorąco, szarpanki włókienniczej i wyrobów izolacyjnych. Podczas procesu produkcji uwalnia się wiele składników żywic, które mają bardzo ostry, duszący zapach. I właśnie na ten odór, który odczuwalny jest przede wszystkim na ulicy Wiśniowej i przyległych, poskarżyli się mieszkańcy.

Mieszkańcy złożyli skargę do Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska, który przekazał sprawę do starostwa w Świdnicy. Z informacji, przekazanej portalowi Swidnica24.pl przez starostwo w 2019 roku wynikało, że firma Adler ma wszystkie wymagane pozwolenia. W związku z pismem WIOŚ i skargą mieszkańców starosta zlecił zakładowi wykonanie przeglądu ekologicznego. Opracowanie trafiło do starostwa 2 marca 2020 roku.

Przegląd wykonała LEMITOR Ochrona Środowiska spółka z o.o. Badania objęły działające w zakładzie linie produkcyjne włókniny i prasy do produkcji wyrobów finalnych. Pomiary dotyczyły m.in. emisji amoniaku, chlorowodoru, formaldehydu, fenolu – związków o cechach odorowych. Dla wszystkich substancji wykonano obliczenia modelowe rozprzestrzeniania się, uwzględniające najbliższą zabudowę mieszkalną.

Firma Adler w obszernej odpowiedzi dla Swidnica24.pl w 2019 roku przekonywała, że dba o środowisko ze szczególna troską i ma wszystkie wymagane prawem pozwolenia. Tymczasem przegląd ekologiczny ujawnił zupełnie inny stan.

W opracowaniu wskazano, że firma Adler posiada aktualne pozwolenie na emisję pyłów i gazów do powietrza, wydane przez starostę świdnickiego w 2011 roku z mocą obowiązywania do roku 2021. Autorzy przeglądu wskazują jednak, że część urządzeń została wyłączona z eksploatacji, a dwie prasy przeniesiono. Wydane w 2011 roku pozwolenie nie obejmuje tych zmian. Z treści opracowania wynika, że firma Adler dopiero przygotowuje wniosek o pozwolenie emisji do powietrza pyłów i gazów na nowe i zmienione urządzenia, a newralgicznymi źródłami emisji o największej uciążliwości są dwie przeniesione prasy. Jednym słowem – przeniesiona linia działa bez wymaganego prawem pozwolenia.

Za znaczną odczuwalność odoru odpowiedzialny jest sposób usuwania pyłów i gazów. Jak wskazali autorzy przeglądu ekologicznego, dwa newralgiczne źródła emisji są zadaszone i znajdują się poniżej świetlika w dachu. Taki układ przy wiejących w tym rejonie wiatrach zachodnich sprawia, że emitowane gazy są “przyciskane” do gruntu po południowej stronie zakładu, co powoduje większe ich stężenie. W opracowaniu zostało podkreślone, że zasadą nadrzędną jest to, by źródła emisji były wyższe od najwyższego punktu na dachu. I to właśnie niskie położenie emitorów jest źródłem uciążliwości. Obliczenia wskazały, że podniesienie emitorów (kominów) o 4 metry zmniejszy uciążliwość zapachową dla okolicy o 50%. Zakład od tego powinien zacząć, ale – jak czytamy w opracowaniu – jeśli podwyższenie kominów nie przyniesie pożądanego efektu, konieczne będzie wykonanie prac ograniczających samą emisję.

Adler Świdnica, najprawdopodobniej w związku z pandemią wstrzymał produkcję w marcu. Praca ruszyła na nowo zaraz po Wielkanocy, co natychmiast odczuli mieszkańcy. Dlaczego dyrektor zakładu Andrzej Kowalczuk zdecydował się na taki krok, znając wyniki zleconego przez własną firmę przeglądu? W tej sprawie zadaliśmy pytania i czekamy na odpowiedź.

Mieszkańcy czekają także na reakcję starostwa, które do dzisiaj nie podjęło żadnych kroków. Jak tłumaczy dyrektor Wydziału Rolnictwa i Ochrony Środowiska, powodem opóźnienia jest jego długotrwała nieobecność w pracy z powodu choroby. Zapewnił, że o krokach, jakie podejmie w sprawie zakładu Adler, powiadomi 21 kwietnia 2020 roku.

Agnieszka Szymkiewicz

Poprzedni artykułBijemy rekord świata w wychowaniu fizycznym online
Następny artykułPolicja ostrzega przed oszustami wykorzystującymi epidemię koronawirusa