Marzyli o wyprowadzce z miasta i spokojnym życiu na wsi. Na kredyt kupili mieszkanie i wyremontowali. Po miesiącu przez sufit zaczął przeciekać mocz.
Anna i Wojciech kupili mieszkanie w oddalonym o kilka kilometrów od Świdnicy Jagodniku. – Zanim się tam przeprowadziliśmy, zostało gruntownie wyremontowane. Kosztowało nas to dużo pieniędzy i trudu – mówią małżonkowie. – Nikt, ani sprzedawca mieszkania, ani sąsiedzi, nie uprzedzili nas, co może się wydarzyć!
Kilka dni temu pani Anna zauważyła, że na świeżo zamontowanym podwieszanym suficie zrobiły się zacieki. Była przekonana, że w mieszkaniu nad nią pękła rura i leje się woda. – Ale to nie była woda! w pokoju i w łazience pojawił się taki smród jak w starych szaletach na dworcach! Straszny, nie do zniesienia – opowiada kobieta. Wkrótce wyjaśniło się, co jest przyczyną.
W niedzielę 6 października nowi lokatorzy budynku poszli sprawdzić piętro wyżej, co za ciecz przedostaje się przez sufit do ich mieszkania. W mieszkaniu zastali nieznanego im mężczyznę. – Było tam bardzo brudno, a na całej powierzchni stały butelki wypełnione moczem. Wiele z nich poprzewracało się. Jak się okazało, to ten mężczyzna tak sobie „radził”, bo w mieszkaniu nie ma toalety. Wszystkie potrzeby fizjologiczne załatwiał gdzie popadnie – opisuje pan Wojciech. Mężczyzna był agresywny i wulgarny. – Groził nam pobiciem – opowiadają. Tego dnia policja była wzywana czterokrotnie.
Jak się okazało, mieszkanie na piętrze od 2014 roku stoi puste. – Dowiedzieliśmy się, że po śmierci właściciela na drodze spadkowej lokal przypadł czterem osobom, jedna zrzekła się swoich praw. Pozostali nigdy się spadkiem nie zainteresowali, mieszkanie stało puste i niezabezpieczone, nikt za nie płacił. Ten mężczyzna był krewnym rodziny, ale nie miał do mieszkania żadnych praw. Jest bezdomny – przytaczają informacje, które udało im się uzyskać. – Natychmiast zwróciliśmy się do firmy, której Wspólnota Mieszkaniowa powierzyła zarząd budynkiem, by zajęła się właściwym zabezpieczeniem opuszczonego mieszkania i zleciła usunięcie ekstrementów. Zostaliśmy kompletnie zlekceważeni, nie pozwolono nam na rozmowę z właścicielką firmy. Nikt na miejscu się nie pojawił – skarżą się Anna i Wojciech.
Na nasze pytania o status prawny lokalu, informowanie Wspólnoty Mieszkaniowej o podejmowanych działaniach prowadzących do przejęcia porzuconego mieszkania i wreszcie – o jego uprzątnięcie oraz zabezpieczenie zapytaliśmy Marzannę Grzyb, właścicielkę firmy „Biuro DOM Zarząd i Obrót Nieruchomościami”:
„Odpowiadając na Pani wiadomość wyjaśniam:
Zgodnie z art. 13 Ustawy o własności lokali z dnia 24 czerwca 1994r. (tekst jednolity Dz. U. z 2019r. poz. 737 z późn. zm.) utrzymanie lokalu w należytym stanie należy do obowiązków właściciela. Po śmierci właściciela przedmiotowego lokalu mieszkalnego sytuacja prawna lokalu była nieunormowana. Jako administrator Wspólnoty Mieszkaniowej wszczęliśmy postępowanie sądowe w celu ustalenia spadkobierców; postępowanie to zostało zakończone prawomocnym orzeczeniem, w myśl którego ustalono spadkobierców. W związku z powyższym wystosowaliśmy do wszystkich współwłaścicieli mieszkania wezwanie do zaniechania niewłaściwego korzystania z lokalu mieszkalnego, o powyższym informując również pozostałych współwłaścicieli nieruchomości.
Zabezpieczenia przed wejściem osób postronnych do tego lokalu były wielokrotnie niszczone, a „dziki lokator” jest osobą spokrewnioną ze zmarłym właścicielem. W lokalu miały miejsce interwencje policji, które nie odniosły rezultatu.
Zgodnie z art. 16 przywołanej ustawy Wspólnota Mieszkaniowa może w trybie procesu żądać sprzedaży lokalu w drodze licytacji na podstawie przepisów Kodeksu postępowania cywilnego o egzekucji z nieruchomości, jeżeli właściciel lokalu wykracza w sposób rażący lub uporczywy przeciwko obowiązującemu porządkowi domowemu albo przez swoje niewłaściwe zachowanie czyni korzystanie z innych lokali lub nieruchomości wspólnej uciążliwym. I w tym kierunku nasze działania zmierzają.”
Marzanna Grzyb, mimo ponownej prośby, nie odpowiedziała, czy mieszkanie zostanie posprzątane i zabezpieczone.
Sprawą zainteresował się dzielnicowy, który – jak informuje Magdalena Ząbek z policji w Świdnicy – zawiadomi o zagrożeniu epidemiologicznym sanepid, a zarządcę wezwie do uporządkowania i zabezpieczenia mieszkania.
Po naszej interwencji dzisiaj Biuro „DOM” zleciło wyniesieni ekstrementów.
Na pewno tak tej sprawy nie zostawimy. Będziemy domagać się odszkodowania za zniszczenia – zapowiadają Anna i Wojciech.
* imiona bohaterów zostały zmienione
Agnieszka Szymkiewicz