Widok śpiących, pijanych i brudnych mężczyzn śpiących na ławkach nie jest w Świdnicy już żadnym zaskoczeniem. Większość to osoby przyjezdne, które są wyrzucane ze schronisk dla bezdomnych za nadużywanie alkoholu. Z miasta jednak wyjechać nie zamierzają.
Od piątku do niedzieli świdnicka Straż Miejska podejmowała 22 interwencje w sprawie osób nadużywających alkoholu i zachowujących się w związku z tym w sposób nieobyczajny. Wobec niektórych zastosowano pouczenia, w większości przypadków sporządzone zostały wnioski do sądu o ukaranie. – Mandatów nie nakładamy, bo nie ma to sensu, bo te osoby ich nigdy nie płacą – rozkłada ręce Edward Świątkowski, szef prewencji w świdnickiej straży. – Mamy spory wachlarz możliwości, by nałożyć karę, od picia alkoholu w miejscu niedozwolonym, przez wybryk nieobyczajny po uniemożliwianie korzystania z urządzeń.
W tym roku wniosków do sądu o ukaranie było już ponad 150. Zazwyczaj kończy się wyrokiem grzywny lub ograniczenia wolności. Z tych wyroków skazani niewiele sobie robią. Jak przyznaje strażnik, interwencje dotyczą wciąż tej samej grupy ludzi.
Reagujemy na każde zgłoszenie, a także na obraz z monitoringu miejskiego. Szukamy kolejnych sposobów, by problem ograniczyć. Między innymi w planach są wspólne, ściślejsze działania z policją – zapowiada Edward Świątkowski.
/asz/