Najczęściej bezmyślność, czasem awaria sprzętu rolniczego są przyczynami pożarów zbóż. Strażacy z powiatu świdnickiego od połowy lipca pięć razy wyjeżdżali do płonących pól. – To bardzo niebezpieczne i zwodnicze pożary. Nietrudno stracić życie – ostrzega Paweł Szydłowski z komendy powiatowej PSP w Świdnicy.
We wtorek w Żelazowie (gmina Strzegom) spłonęło 8 hektarów zboża. Strażakom udało się uratować kolejne 15 hektarów. W akcji, która trwała 1,5 godziny, uczestniczyło 7 jednostek zawodowej i ochotniczej straży pożarnej. Tego samego dnia pożar wybuchł także w Jaworzynie Śląskiej. Spłonęła trawa, granicząca ze zbożem, które udało się ochronić przed płomieniami.
22 lipca 5 zastępów straży gasiło pożar zboża w Strzegomiu. 18 lipca 5 zastępów pracowało przy gaszeniu jęczmienia w Jaworzynie Śląskiej. – Zadymienie było tak duże, że strażacy musieli używać aparatów powietrznych – mówi Paweł Szydłowski. Spłonęły 3 hektary zboża. 20 lipca również 3 hektary zbóż poszło z dymem w Świebodzicach. Tu przyczyną było zwarcie w kombajnie.
Jak mówi Paweł Szydłowski, awaria sprzętu rolniczego jest dość częstą przyczyną pożarów zbóż, ale równie często winna jest bezmyślność. – Wystarczy, że ktoś przejeżdżający samochodem wyrzuci przez okno niedopałek papierosa. W obecnych warunkach, gdy jest bardzo sucho i ciepło, to jest chwila, by wysuszone zboża zajęły się ogniem – ostrzega. Pożary pól są bardzo niebezpieczne. – Szybko wypala się tlen przy ziemi. Ludziom, którzy próbują gasić pożar zboża na własną rękę, grozi śmiertelne niebezpieczeństwo. Mogą się po prostu udusić – dodaje świdnicki strażak.
Agnieszka Szymkiewicz
Zdjęcia OSP Strzegom i OSP Rogoźnica