Dzięki szybkiej interwencji świdniczan pod opiekę lekarzy trafił mężczyzna chory na padaczkę, który podczas ataku upadł na chodnik i rozbił sobie głowę. Dla wielu to zwykły, ludzki gest. Służby chwalą jednak obywatelską postawę mieszkańców i okazane przez nich zainteresowanie losem potrzebującego.
– W niedzielę, między godziną 19.00 a 20.00, idąc ulicą Pułaskiego zauważyliśmy mężczyznę, który leżał na ziemi przy otwartych drzwiach swojego auta. Postanowiliśmy sprawdzić, czy nic mu się nie stało. Podbiegłem do niego i zauważyłem, że leci mu krew z głowy – relacjonuje pan Patryk. Poprosił przechodnia o wezwanie pogotowia, zaś mężczyznę przechodzącego atak padaczki ułożył w bezpiecznej pozycji.
Obawiając się, że mężczyzna mógł w wyniku upadku doznać poważniejszego urazu mieszkańcy postanowili poprosić o pomoc strażników miejskich, którzy patrolowali właśnie świdnicki Rynek. Strażnicy zajęli się mężczyzną i zaprowadzili go do radiowozu, oczekując na przyjazd pogotowia.
Dzięki szybkiej reakcji mieszkańców i służb mężczyzna trafił pod opiekę medyków. Świdniccy strażnicy, potwierdzając swój udział w niedzielnej interwencji, zaznaczają, że pomagający mu świdniczanie wykazali się przykładną postawą. – Zrobili wszystko jak trzeba – zapewniają.
/mn/