Środa była kolejnym dniem w tym roku, w którym świdniczanom towarzyszył smog. Przekroczenie norm o 400-500% odnotowały wczoraj miejskie czujniki mierzące stężenie zanieczyszczeń w powietrzu. Tymczasem Najwyższa Izba Kontroli bije na alarm i przedstawia raport, zgodnie z którym w największych miastach Polski zanieczyszczenie powietrza przez transport samochodowy stanowi nawet większy problem niż emisja pyłów z domowych pieców i kotłowni. Zdaniem NIK z powodu złego stanu powietrza umiera ponad 15 razy więcej osób niż w wypadkach drogowych.
W środę, o godzinie 20.00 stacja pomiarowa działająca przy świdnickim Rynku zarejestrowała stężenie pyłów PM10 na poziomie 190µg/m³ (380% normy), natomiast PM2.5 – 124µg/m³ (496% normy). Nieco lepsza sytuacja panowała w zachodniej części miasta – o tej samej porze czujnik przy ulicy Armii Krajowej zanotował stężenie pyłów PM10 na poziomie 127µg/m³ (254% normy), a PM2.5 – 86µg/m³ (344% normy). W czwartkowy ranek stacje wskazały, że poziomy zanieczyszczeń wynoszą 97-137% normy.
29 stycznia Najwyższa Izba Kontroli zorganizowała debatę poświęconą zanieczyszczeniu powietrza. – Dziś nie trzeba już nikogo przekonywać, że zanieczyszczenie powietrza wywiera negatywny wpływ na zdrowie ludzkie. Coraz więcej badań wskazuje, że smog zwiększa ryzyko wystąpienia chorób nowotworowych, sercowo-naczyniowych oraz chorób układu oddechowego. To oddziaływanie ma również swój wymiar finansowy w postaci ogromnego obciążenia dla budżetu państwa – mówił prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski.
– Zanieczyszczenie powietrza spowodowane transportem samochodowym jest nie mniej groźne dla życia i zdrowia od pyłów pochodzących z pieców komunalnych – zaznaczyła z kolei wiceprezes Izby, Ewa Polkowska. Według danych NIK, samochody przyczyniają się do smogu w około 10% w skali kraju. Tymczasem w dużych miastach proporcje te mają się odwracać – w 2011 roku w Warszawie ruch samochodowy odpowiadał za 63% stężenia PM10. Z raportów NIK wynika też, że system badań technicznych pojazdów nie spełnia swojej roli w zakresie kontroli emisji spalin. – Mamy do czynienia z coraz bardziej powszechnym usuwaniem z pojazdów elementów służących ochronie środowiska, np. filtrów cząstek stałych, w skutek czego po drogach porusza się duża liczba samochodów stwarzających zagrożenie dla środowiska naturalnego – dodała Polkowska.
Wtórował jej prof. Marek Brzeżański z Instytutu Pojazdów Samochodowych i Silników Spalinowych. – Powszechność usługi usuwania filtrów DPF w Polsce to skandal. To rzecz nie do pomyślenia w krajach europejskich o wyższej kulturze motoryzacyjnej – mówił. Z kolei Marcin Ślęzak z Instytutu Transportu Samochodowego tłumaczył, że wykrycie usunięcia filtra DPF z samochodu jest praktycznie niemożliwe, jednak możliwe jest wprowadzenie zupełnie nowej procedury badania emisji spalin w samochodach, która a wykrywać usunięcie filtra i wpisywać się walkę ze smogiem.
***
Aktualne pomiary poziomu pyłów PM10, PM2.5, a także pomiary aktualnego ciśnienia i temperatury, można śledzić na stronie internetowej Airly, na stronie Air-Fox (wpisując w pole wyszukiwania Świdnicę lub wskazując miasto na mapie) oraz w aplikacjach na smartfony.
/mn/