Po ponad roku od afery billboardowej Prokuratura Rejonowa w Świdnicy wszczyna śledztwo w sprawie zniesławienia oraz publicznego znieważenia i poniżenia Sądu Okręgowego w Świdnicy przez Polską Fundację Narodową. Zawiadomienie złożył świdniczanin Krzysztof Szpilka, który zarzucił fundacji także to, że swoją akcją zepsuła wizerunek Świdnicy.
Kampanię za 19 milionów złotych Polskiej Fundacji Narodowej, powołanej do promowania Polski za granicą, zlecił polski rząd, o czym mówili ówczesna premier Beata Szydło oraz Ryszard Terlecki, przewodniczący klubu parlamentarnego PiS. Kampania reklamowa związana była z zawetowaniem ustaw o KRS i Sądzie Najwyższym przez prezydenta RP i polegała na wykazywaniu nieprawidłowości w polskich sądach, co miało uwiarygadniać potrzebę promowanych przez Prawo i Sprawiedliwość zmian. Za przykład miały posłużyć m in. billboardy, które zawierały informacje o tym, że świdnicki Sąd Okręgowy wypuścił na wolność pedofila. Było to kłamstwo, którego autorzy kampanii nie sprostowali. Ukarania winnych rozpowszechniania nieprawdy oraz podważania autorytetu świdnickiego sądu, a także psucia wizerunku Świdnicy, zażądał jeden z mieszkańców, Krzysztof Szpilka.
Prokurator rejonowy w Świdnicy potwierdził, że doszło do rozpowszechniania kłamstwa, jednak odmówił wszczęcia postępowania. Stwierdził, że Sąd Okręgowy może wnieść prywatną skargę do… sądu. Z tym nie zgodził się ówczesny prezes Sądu Okręgowego Anatol Gul, który złożył zażalenie na decyzję o niewszczynaniu postępowania.
Zażalenie oddalił prokurator rejonowy i przekazał je do Prokuratury Okręgowej w Świdnicy. Pod koniec stycznia zapadła decyzja, że zażalenie wraca do Prokuratury Rejonowej. – Zażalenie wraz z aktami winne być przekazane przez Prokuraturę Rejonową do właściwego sądu – mówił w styczniu Tomasz Orepuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej i tłumaczył, że powodem takiej decyzji jest wątpliwość, jaka podstawa prawna powinna być wskazywana w tym przypadku. Jak dodaje, tylko sąd może rozstrzygnąć, czy właściwy jest artykuł 212 o naruszeniu dóbr, czy 226 par. 3 o znieważaniu i poniżaniu organu konstytucyjnego. Na ten drugi przepis wskazał prezes Sądu Okręgowego. Zastępca prokuratora rejonowego w Świdnicy Beata Piekarska-Kaleta w zawiadomieniu o wszczęciu postępowania wskazuje na oba te artykuły.
– Odczuwam niezmierną satysfakcję. Zawsze twierdziłem, że świdnicki sąd został zniesławiony, publicznie znieważony i poniżony. To dopiero początek, ale bardzo opóźniony. Zobaczymy, co będzie dalej. Wiemy jakie siły stoją za PFN. To, że Świdnica i jej wizerunek ucierpiał na tym również jest dla mnie oczywiste. Te wydarzenia i szereg innych umacniają mnie w przekonaniu, że warto podejmować starania w imieniu i na rzecz Świdnicy, ludzi tu pracujących i żyjących, w tym organów, które są żywotne dla naszego porządku i bezpieczeństwa. Nie można pozostawać bezczynnym na wszystkie złe rzeczy i procesy, które nas otaczają i dotykają, w tym w Świdnicy – podkreśla Krzysztof Szpilka.
Przeciwko oczernianiu świdnickiego sądu wystąpił prezes Anatol Gul, który wydał oficjalne oświadczenie i poparł starania Krzysztofa Szpilki o wszczęcie śledztwa. 13 lutego 2018 roku prezes został odwołany bez podania przyczyn przez ministra Zbigniewa Ziobrę, a rzecznik dyscyplinarny złożył wniosek o ukaranie sędziego. Rzecznik dyscyplinarny sędziów sądów powszechnych sędzia Marek Hibner, który skierował wniosek do sądu dyscyplinarnego wyjaśnił, że „zarzut dotyczy nieujawnienia wszystkich składników majątkowych w oświadczeniach”. Sprawa dotyczy oświadczeń majątkowych z lat 2013-2015 i niewykazania w nich papierów wartościowych. Sąd Dyscyplinarny uznał winę sędziego, ale odstąpił od wymierzenia kary uznając, że to czyn mniejszej wagi. Sędzia Gul odwołał się od wyroku.
Agnieszka Szymkiewicz
[email protected]