Są przekonani, że proboszcz, który opiekował się ich parafią od 30 lat, został skrzywdzony i fałszywie pomówiony przez biskupa świdnickiego Ignacego Deca. Przed Sądem Okręgowym w Świdnicy rozpoczął się proces z pozwu, pod którym podpisało się 19 mieszkańców Szalejowa.
Proboszcz został ze swojej funkcji odwołany przez biskupa. – Uważamy, że takie potraktowanie człowieka za fakt ujawnienia przestępstwa przy remoncie wieży w Szalejowie Dolnym było rzeczą niedopuszczalną. Liczne skandale, które występują w kurii świdnickiej nie znajdują takiej determinacji, aby pozbywać się osób, które plamią stan kapłański i są chronione niejako przez biskupa Deca, natomiast nasz ksiądz został potraktowany bardzo źle – mówi Bogdan Kaluźny. Dodaje, że wytoczenie cywilnego procesu jest konsekwencją milczenia biskupa, który nie odpowiadał na żadne pisma i prośby parafian.
Konflikt w parafii narastał od 2013 roku. Wówczas w niewielkim kościele św. Jerzego w Szalejowie Dolnym został przeprowadzony remont. Proboszcz Krzysztof Trybulec alarmował, że podczas realizacji inwestycji doszło do nieprawidłowości i ostatecznie zawiadomił prokuraturę. Zaraz potem zaczęły się naciski, łącznie z interwencją samego biskupa, by zawiadomienie wycofał. Ksiądz się nie zgodził i wkrótce został odwołany z funkcji proboszcza.
Od tej decyzji odwołał się do Watykanu, jednak stolica apostolska podtrzymała decyzję biskupa. Wierni twierdzą, że Ignacy Dec użył fałszywego argumentu, podając, że ksiądz proboszcz ma nieślubne dziecko z gospodynią. Sfinansowali nawet badania DNA, by udowodnić, że to nieprawda. Wynik wykluczył ojcostwo księdza. Jak zapewnia Bogdan Kaluźny, składający pozew nie oparli się na zasłyszanej plotce. Przekonują, że słowa biskupa o nieślubnym dziecku księdza znalazły się w piśmie do Watykanu.
Biskup nie zabiera w tej sprawie głosu. Przed rokiem kuria wydała oświadczenie, zaprzeczające wszystkim zarzutom. Ignacy Dec nie pojawił się w sądzie, reprezentuje go pełnomocnik, mecenas Wiesław Bielawski. Rozprawa została odroczona do 20 września.
asz