Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego podtrzymał decyzję wojewódzkiego konserwatora zabytków i nie wyraził zgody na rozbiórkę dawnego szpitala przy ul. Westerplatte w Świdnicy. Nakaz rozbiórki wydał Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego, a decyzja ta była po myśli właścicielek.
Niegdyś efektowny i tętniący życiem, a od kilku lat popadający w ruinę szpitalny budynek, został wybudowany w latach 1927-29 przez zakon św. Elżbiety. Po wojnie został elżbietankom odebrany i aż do 2010 roku funkcjonował tu szpital powiatowy. W roku 2011 zgromadzenie sióstr św. Elżbiety odzyskało swoją własność. W dawnym szpitalu miał powstać Dom Seniora. Później plany te uległy zmianie, a elżbietanki zdecydowały się obiekt sprzedać. Choć pojawił się inwestor, z którym nawet podpisano przedwstępną umowę, do transakcji nie doszło. Kolejnych chętnych na obiekt nie ma, a barierą są przede wszystkim pieniądze. Kilka lat temu ostrożnie szacowano koszt remontu na 25 milinów złotych. Ile faktycznie potrzeba, dzisiaj nie wiadomo.
Nieczynny od wielu lat i coraz bardziej zdewastowany budynek stał się miejscem spotkań bezdomnych. O jego istnieniu przypomniał pożar, który 6 października 2017 roku wybuchł na poddaszu okazałego gmachu. Ogień objął 3/4 dachu i wywołał całkowite spustoszenie. Przez 6 godzin z pożarem walczyło 19 zastępów straży pożarnej z powiatu świdnickiego, Wałbrzycha, Wrocławia, Dzierżoniowa i Ząbkowic Śląskich oraz jednostki specjalistyczne. Ostatecznie strażacy usunęli część dachu, która groziła zawaleniem, natomiast właścicielki obiektu dostały nakaz zabezpieczenia ruiny.
Jeszcze przed wybuchem pożaru swoje działania prowadził nadzór budowlany, który wydał nakaz rozbiórki dla wszystkich budynków znajdujących się na szpitalnym terenie, za wyjątkiem zabytkowej altany z czerwonej cegły oraz głównego gmachu szpitala. Chociaż drugi z tych obiektów nie jest wpisany do rejestru zabytków, znajduje się on w gminnym wykazie obiektów zabytkowych. Tym samym decyzja o jego rozbiórce mogła zostać wydana dopiero po uzgodnieniu z konserwatorem zabytków.
Odpowiedź była odmowna. Według konserwatora miał za tym przemawiać nie tylko fakt wpisania obiektu do gminnej ewidencji zabytków, ale także monumentalny charakter budowli, cennej jako dzieło architektury, a także jej duże znaczenie dla urbanistyki miejskiej. Zażalenie na decyzję konserwatora zabytków Prowincja Wrocławska Zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety wniosła do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Siostry zarzuciły m.in. błędną analizę stanu faktycznego. Obiekt uległ po pożarach i działaniach wandali znacznej degradacji. Nie ma części dachu, okien, drzwi, piwnice zalała woda.
Na odpowiedź ministra zakonnice czekały wiele miesięcy, wreszcie nadeszła – odmowna. Co prawda wzięto pod uwagę degradację obiektu, opisaną także w dodatkowej ekspertyzie, „Niemniej, z akt sprawy nie wynika, by zniszczenia spowodowane przez ww. zdarzenia oraz akcje gaśnicze doprowadziły do katastrofy budowlanej ww. obiektu bądź stanu awaryjnego czy naruszenia statyki budynku. Zgromadzony materiał dowodowy nie wskazuje także, by remont nieruchomości był niemożliwy do wykonania ze względów technicznych bądź by wymagał rekonstrukcji większej części materii budowlanej.” – napisano w uzasadnieniu odmowy. Minister podtrzymał opinię konserwatora zabytków, że obiekt jest cenny dla substancji architektonicznej miasta i można go zrekonstruować. Dodaje także, że zgodnie z planem zagospodarowania miasta dla tego obszaru obowiązuje nakaz utrzymania obiektu w dobrym stanie. Zapisy z uchwały Rady Miejskiej jednocześnie zakazują się przebudowy całego obiektu, ingerującej w jego pierwotny kształt i charakter, docieplania zewnętrznego, wymiany stolarki na niezgodną z historyczną.
Aż do uchwały Rady Miejskiej, na którą powołuje się minister, do czerwca 2010 roku obiekt nie był chroniony. Dozwolone były wszelkie przeróbki, co zresztą przez lata było zwyczajną praktyką. M.in. na potrzeby izby przyjęć przebudowano cały parter, powstało nowe wejście, pojawiły się liczne przeróbki we wnętrzu. Zmiany, zakładające restrykcyjną ochronę, wprowadzono niemal w przededniu zwrotu majątku zakonnicom.
Dzisiaj minister uważa, że obiekt musi pozostać w historycznym kształcie. „Dolnośląski Wojewódzki Konserwator Zabytków słusznie przedłożył w tej kwestii interes społeczny nad interes skarżącej, ponieważ realizacja ww. części planowanej inwestycji doprowadziłaby do całkowitej likwidacji cennego elementu pejzażu kulturowego Świdnicy, posiadającego istotne wartości historyczne, artystyczne i naukowe, a także stałaby w sprzeczności z zapisami miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego miasta Świdnicy „Śródmieście – południe” przyjętego uchwałą Rady Miejskiej w Świdnicy z dnia 16.06.2010 r. nr XLVI/546/10.” – czytamy w uzasadnieniu decyzji ministra. Rozstrzygnięcie kończy postępowanie administracyjne. Po tym rozstrzygnięciu Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego najpewniej zmieni wcześniejszy nakaz rozbiórki na nakaz doprowadzenia obiektu do należytego stanu. Zakonnice mają ostatnią furtkę – mogą wystąpić do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, chyba że nie będą upierały się przy rozbiórce, bo znajdzie się inwestor, który zechce za grube miliony odrestaurować obiekt w takim kształcie, w jakim został wybudowany blisko 90 lat temu.
asz/mn
Zdjęcia archiwum, portal Świdnica-Moje Miasto, Adam Łukaszewski oraz prof. Mariusz Książek