– Już cztery razy traciłam włosy, może za piątym uda się je uratować – mówi z nadzieją Jadwiga Mleczko. To pierwsza pacjentka oddziału onkologii klinicznej szpitala Latawiec w Świdnicy, która podczas chemioterapii korzysta ze specjalnego hełmu. Placówka jest w polskiej awangardzie – poza Świdnicą urządzenia Paxman są jeszcze tylko w 13 innych miejscach.
Od lewej: doktor Feliks Błaszczyk, ordynator Ewa Kilar, Jadwiga Mleczko, pielęgniarka oddziałowa Krystyna Jankotowicz i zastępczyni pielęgniarki oddziałowej Lilianna Olkowska.
– Absolutnie nieuprawnione jest używanie słowa „fanaberia” – protestuje Kamila Garwolińska, przedstawicielka medyczna Wrocławskiego Centrum Zaopatrzenia Medycznego i Ortopedycznego Żak-Med, która dzisiaj towarzyszyła personelowi medycznemu przy pierwszym użyciu urządzenia. – Dawne przekonywanie, że „wygląd jest nieważny, bylebyś zdrowa była”, nie ma racji bytu. Samopoczucie psychiczne dla procesu zdrowienia jest ogromnie ważne. Każda inność przyciąga uwagę, kobieta nawet w najlepszej peruce będzie obserwowana w sklepie, w pracy, na ulicy. Ciągłe napiętnowanie nie pomaga. Z badań wynika, że Paxman pozwala uratować od 50 do 80 procent włosów, a tym samym zachowuje ten niezwykle ważny atrybut kobiecości.
O zakupie hełmu lekarze z oddziału onkologii mówili już przed rokiem podczas spotkania Świdnickich Amazonek. Padły deklaracje, później została podjęta próba zbiórki funduszy, jednak ostatecznie do akcji wkroczyła dyrekcja szpitala. Za 130 tysięcy złotych z budżetu placówki urządzenie zostało kupione kilka tygodni temu. Dzisiaj Paxman miał swój debiut, a pierwszą pacjentką jest bardzo doświadczona przez nowotwór Jadwiga Mleczko z Wałbrzycha. Choroba nawraca u wałbrzyszanki od 14 lat, a szczególnie daje się we znaki od 2014 roku. Po każdej „chemii” pani Jadwiga traciła włosy. – Radziłam sobie, nosiłam peruki. To jednak za każdym razem jest trudne doświadczenie. Może teraz będzie inaczej – mówi z nadzieją. Cierpliwie zniosła niedogodności, dojmujące uczucie zimna w pierwszych kilkunastu minutach i ból głowy. – Z czasem jest lepiej i można to wytrzymać – zapewnia. – Pani Jadwiga jest bardzo dzielną osobą – podkreśla Ewa Kilar, ordynator oddziału onkologii klinicznej. – Jest naszą pacjentką od wielu lat, w rodzinie były choroby nowotworowe. Pamiętam, jak w 2016 roku mieliśmy możliwość zrobienia bardzo specjalistycznego badania NGS i wdrożenia leczenia lekami celowanymi najnowszej generacji. Dla wielu osób wynik brzmiałby dramatycznie, ale pani Jadwiga jest wspaniałą pacjentką, bardzo zdeterminowaną i nie przestraszyła się. Nie tylko nie bała się leczenia, ale podjęła także jako pierwsza decyzję o skorzystaniu z Paxmana.
– By skorzystać z tego urządzenia, pacjentka musi być specjalne wyedukowana i przygotowana. O zakwalifikowaniu decyduje lekarz, naszą rolą jest dostosowanie urządzenia do konkretnej osoby – tłumaczy Krystyna Jankotowicz, magister pielęgniarstwa, pielęgniarka oddziałowa. – Hełmy mają trzy rozmiary – S, M i L. Wybieramy odpowiedni, zapewniamy także ciepłe okrycie i napoje. Wcześniej pani jest instruowana, co z myciem głowy, odpowiednimi odżywkami. W szpitalu została oczywiście wdrożona odpowiednia procedura, która określa zasady korzystania z urządzenia. Na bieżąco będziemy również oceniać efekty. Jest skala Rugo, na podstawie której będziemy sprawdzać, ile włosów wypadło. Wykonujemy również dokumentację fotograficzną.
Urządzenie schładza skórę głowy. – Stąd uczucie przenikliwego zimna na początku i możliwy ból głowy – wyjaśnia Kamila Garwolińska. – Niska temperatura powstrzymuje wypadanie włosów na trzy sposoby. Po pierwsze schładza skórę do 19 stopni Celsjusza i mniej krwi dociera do cebulek włosowych. Po drugie zmniejsza się metabolizm komórek i wreszcie obkurczona skóra zaciska cebulki włosowej. Dzięki temu do włosów dociera znacznie mniej cytostatyków.
Nie każdy rodzaj terapii powoduje wypadanie włosów, nie zawsze też urządzenie chłodzące może być wykorzystane. – W naszym oddziale rocznie leczymy kilka tysięcy pacjentów i metod jest bardzo dużo – mówi doktor Kilar. – Są cytostatyki, które powodują wypadanie włosów. O tym, czy zastosować chłodzenie skóry głowy, decydujemy przed rozpoczęciem procesu leczenia, rozważając wszystkie za i przeciw.
– Oczywiście ostateczna decyzja należy do pacjenta, bo trzeba też pamiętać, że włączenie urządzenia wydłuża sam proces z kilku do nawet ośmiu godzin jednorazowo. Nie każdy ma dość siły, żeby tyle wytrwać – uzupełnia lekarz onkolog Feliks Błaszczyk. – Musi być determinacja, tak jak w przypadku pani Jadwigi. To wspaniała pacjentka, znakomicie wyedukowana i współpracująca. Staramy się traktować pacjentów partnersko i staramy się stwarzać im jak najlepsze warunki do powrotu do zdrowia – podkreśla ordynator Ewa Kilar.
Z urządzenia jednego dnia mogą korzystać jednocześnie dwie osoby.
Agnieszka Szymkiewicz
[email protected]
Zdjęcia Dariusz Nowaczyński