Przez ostatnie trzy lata z budżetu Świdnicy przeznaczano ok. 60 tysięcy złotych na utrzymanie czystości nad Bystrzycą. W tym roku władze miasta nie podpisały umowy z Regionalnym Zarządem Gospodarki Wodnej.
Przez lata brzegi przepływającej przez miasto rzeki były kością niezgody. Brzegi pozostają w zarządzie RZGW i ekipa byłego prezydenta Wojciecha Murdzka uważała, że to ta instytucja ma obowiązek utrzymać czystość na swoim terenie albo przynajmniej zapłacić, jeśli samorząd przejmie zadanie. Rozmowy nic nie przynosiły, kończyło się zwykle na 2-3 krotnym posprzątaniu brzegów ze śmieci. Raz na kilka lat RZGW wycinało chaszcze i wybujałe trawy.
Tak wyglądała Bystrzyca w centrum miasta w 2010 roku, gdy obowiązek utrzymania rzeki i jej brzegów spoczywał wyłącznie na RZGW.
Sytuacja zmieniła się, gdy obecne władze uznały, że warto wyasygnować kilkadziesiąt tysięcy złotych rocznie, by jedyna rzeka przepływająca przez miasto przestała straszyć. Umowa obejmowała koszenie i sprzątanie części terenów przybrzeżnych.
W tym roku umowy nie będzie. – Niemniej jednak, mamy deklarację ze strony RZGW, czyli Zarządu Zlewni w Legnicy, że koszenie będą wykonywać regularnie sami. Miasto, dzięki pracownikom społecznie użytecznym będzie odpowiedzialne za sprzątanie śmieci przy brzegach – deklaruje rzeczniczka UM w Świdnicy Magdalena Dzwonkowska.
/asz/
Zdjęcia archiwum i Dariusz Nowaczyński