Ponad 400 litrów specjalnego płynu, 200 kijków, niezliczone ilości małego sprzętu i tysiące amatorów zabawy. Nie licząc setek świdniczan nad zalew Witoszówka dotarli goście z Wrocławia, Wałbrzycha, Strzegomia, a nawet Krakowa. Cel – siódma edycja Dnia Bańki Mydlanej. Radosne święto zorganizowała świdnicka firma eventowa „Ale Heca!”.
Anna Sobczyk, szefowa Ale Hecy!, nie jest zaskoczona frekwencją. – Portale społecznościowe robią swoje – mówi z uśmiechem. – Wczoraj wrzuciliśmy zapytanie, kto będzie i wpisywały się osoby: ja z piątką, ja i siódemka znajomych, ja i dwójka dzieci… Wiedzieliśmy, że będą tłumy. Animatorów mamy co roku coraz więcej, sprzętu coraz więcej, płynu coraz więcej!
Kiedy zaczynali, na pierwszym świecie było zaledwie kilkanaście osób. – Kiedy po wielu próbach udało nam się opracować recepturę, postanowiliśmy ze znajomymi, rodziną i naszymi animatorami zrobić Dzień Bańki Mydlanej. Był z nami nasz niezawodny kamerzysta, który to uwiecznił. I już nie możemy przestać! – śmieje się pani Anna. Tajemnicą firmy pozostaje metoda na zagwarantowanie wspaniałej pogody. Bez względu na termin Dzień Bańki zawsze jest dniem słonecznym i bardzo ciepłym, a nawet – jak dziś – upalnym.
– Uwielbiamy bańki! – deklaruje pani Joanna, która nad zalew przyszła z mężem i dwójka dzieci. – Tutaj jest jakaś magiczna atmosfera, takie święto zabawy, a przecież w każdym z nas jest trochę dziecka.
Dzisiaj, prócz pogody, dodatkową atrakcją jest pływanie po zalewie. W sobotę został otwarty sezon wiosenno-letni i w bosmanacie można już wypożyczać rowery wodne oraz kajaki.
Zdjęcia i nagranie Artur Ciachowski