Pasażerów korzystających z usług Kolei Dolnośląskich może pod koniec roku spotkać niemiła niespodzianka. Kolejarze z PKP PLK chcą wprowadzić w grudniu podwyżkę opłat za przejazd pociągów po należących do spółki torach. Jeżeli tak się stanie, dolnośląski przewoźnik będzie musiał podnieść ceny biletów lub zlikwidować część połączeń.
W normalnych okolicznościach zmiana cennika za przejazd po liniach kolejowych nie powinna zainteresować nikogo, poza samymi kolejarzami i ekspertami zajmującymi się tematyką kolejową. Jednak tym razem istnieje poważne ryzyko, że zmiany odbiją się na podróżnych.
Proponowana przez PKP PLK podwyżka wynika z wprowadzenia nowego sposobu obliczania stawek za dostęp do torów. Bierze on pod uwagę ile i jakie pociągi poruszają się daną linią kolejową. Dzięki temu kolejarze mają uzyskać więcej pieniędzy na utrzymanie i remont mniej ruchliwych, a tym samym mniej dochodowych linii.
Jeżeli nowy cennik wejdzie w życie, Koleje Dolnośląskie będą musiały płacić za dostęp do torów aż 4 mln złotych więcej niż obecnie. To podwyżka o 10%. Skala podwyżek okazuje się jeszcze większa, gdy weźmie się pod uwagę poszczególne linie kolejowe. Przykładowo, za przejazd szynobusów na trasie Kudowa Zdrój – Kłodzko – Wałbrzych, przewoźnik będzie musiał zapłacić o 76% więcej. Niewiele niższa ma być podwyżka na trasie Legnica – Świdnica – Dzierżoniów, która ma wynieść 49%. Taka sytuacja jest według Kolei Dolnośląskich niezrozumiała i nie do przyjęcia.
– Efektem tak negatywnych zmian może być ograniczenie w kursowaniu pociągów, co przede wszystkim odbije się na mieszkańcach Dolnego Śląska i turystach z innych regionów – zwraca uwagę rzecznik Kolei Dolnośląskich, Bogusław Godlewski. Podobnie uważa prezes spółki, który podkreśla, że priorytetem dla przewoźnika było dotychczas uruchamianie takiej liczby pociągów, by możliwie najlepiej dostosować się do potrzeb mieszkańców regionu oraz ruchu turystycznego.
– W ten sposób chcemy zachęcić jak największą liczbę pasażerów do korzystania z kolei. Zwiększenie kosztów funkcjonowania Spółki może doprowadzić do zmniejszenia liczby uruchamianych pociągów oraz pogorszenia oferty przewozowej. Konsekwencją tego będzie odwrócenie się pasażerów od kolei, powrót do transportu indywidualnego, co w dzisiejszych czasach jest zjawiskiem niepożądanym – tłumaczy Piotr Rachwalski, prezes KD.
Próbując uniknąć konieczności wprowadzania podwyżek lub ograniczania kursów pociągów, Koleje Dolnośląskie wraz z Kolejami Mazowieckimi zwróciły się do Urzędu Transportu Kolejowego z krytycznymi uwagami do przygotowanego przez PKP PLK cennika. Być może już pod koniec kwietnia dowiemy się, czy ich interwencja przyniesie efekt.
/mn/