Nie konno, ale z osiołkami u boku, trzej królowie poprowadzili świdnicki orszak, który po 14.00 wyruszył sprzed katedry do Rynku. Niemalże wiosenna pogoda sprawiła, że w ulicznych jasełkach wzięły udział prawdziwe tłumy. W tym roku Orszak Trzech Króli miał szczególne przesłanie, zawarte w słowach Bóg jest dla wszystkich.
Świdnica była jedną z 644 miejscowości w kraju, w których zostały zorganizowane orszaki. Świdniczanie wraz ze swoim biskupem Ignacym Decem szli już po raz siódmy, ale po raz pierwszy pojawiła się dodatkowa atrakcja w postaci osiołków, które przyjechały z Ośrodka Onoterapii w Lubachowie, a ich właściciel Krzysztof Słupski wcielił się w postać jednego z królów. Nie zabrakło także świętej Rodziny, której rolę odegrali państwo Filipowscy. W orszaku uczestniczyli przystrojeni koronami posłowie Wojciech Murdzek i Ireneusz Zyska oraz prezydent Świdnicy Beata Moskal-Słaniewska.
Orszak przeszedł z placu św. Jana Pawła II ulicami Długą, Wrocławską, 1 Maja i Franciszkańską do Rynku, gdzie tradycyjnie królowie złożyli pokłon Dzieciątku. Na finał wystąpił zespół Betlejem Świdnica, który wspólnie z uczestnikami zaśpiewał kolędy. W tym roku w śpiewniku orszakowym znalazło się 12 polskich kolęd wraz z ich rysem historycznym autorstwa Jacka Kowalskiego, wykładowcy historii sztuki na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Nie jest to przypadek, a ukłon w stronę rozpoczętego właśnie roku obchodów 100-lecia odzyskania przez Polskę Niepodległości.
W organizację orszaku, którego koordynatorem był świdniczanin Jan Jaśkowiak, włączyło się szereg osób, instytucji i organizacji, m.in. Młodzieżowy Dom Kultury, Uniwersytet III Wieku i Młodzieżowa Rada Miejska. Czynny udział brały parafie, które zadbały także o poczęstunek na zakończenie orszaku.
/asz/
Zdjęcia Dariusz Nowaczyński
Nagranie Artur Ciachowski