Wątpliwości co do tego nie ma Henryk Kosiorowski, świdniczanin, który od lat wytyka władzom miasta błędy i wygrywa przed sądem administracyjnym. Jego zdaniem obecne władze miasta z premedytacją naciągają kierowców na opłaty w Strefie Płatnego Parkowania, nie informując o tym, że biletów nie trzeba kupować tam, gdzie nie ma wyznaczonych miejsc postojowych. Dlaczego miasto nadal pobiera opłaty i dlaczego nie informuje kierowców, pyta również w interpelacji radny Rady Miejskiej w Świdnicy Janusz Solecki.
9 października Naczelny Sad Administracyjny jedną uchwałą uciął spór w sprawie oznakowania Stref Płatnego Parkowania i co za tym idzie, prawa do pobierania opłat. Zdaniem wielu samorządów wystarczyło samo wyznaczenie strefy. Nic nie zmieniło rozporządzenie ministra transportu, który w 2014 roku doprecyzował przepisy z 1985 roku o drogach publicznych, wskazując, jakimi znakami należy wyznaczyć miejsca parkingowe – oprócz tablic konieczne jest namalowanie linii, wyznaczających miejsca postojowe. Samorządy wynajdywały wiele powodów, by przepis ignorować. W Świdnicy m.in. powołano się na zakaz konserwatora zabytków, dotyczący umieszczania oznakowania poziomego w strefie zabytkowej. Nie przeszkodziło to jednak w wymalowaniu linii na ulicy Grodzkiej:
Władze miasta upierały się przy swoich interpretacjach, mimo że Henryk Kosiorowski wygrał przed Sądem Administracyjnym zwrot niesłusznie pobranej opłaty i nałożonej kary. Ostatecznie po 9 października, po rozstrzygnięciu Naczelnego Sadu Administracyjnego, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego Świdnicy poinformował Czytelników Swidnica24.pl: Czekamy na rozstrzygnięcia Ministerstwa Rozwoju, które pracuje nad nowelizacją ustawy o drogach publicznych. Zmienić ma ona obowiązujące przepisy dotyczące oznakowania miejsc parkingowych w Strefach Płatnego Parkowania. Do tego czasu nie będą egzekwowane opłaty za parkowanie w SPP w miejscach, w których nie ma oznakowania poziomego.
Od tamtej pory jest to jedyna informacja, jaka została przekazana kierowcom. Pojawiła się wyłącznie dzięki staraniom portalu Swidnica24.pl. Na odpowiedź na nasze pytania, dlaczego nie zamieszczono żadnej informacji na parkomatach ani w widocznych miejscach w strefie oraz na stronie internetowej UM i w Biuletynie Informacji Publicznej, czekamy od 31 października 2017 roku. Głosu w sprawie bezprawnych opłat nie zabrała dotychczas prezydent Świdnicy Beata Moskal-Słaniewska.
W ubiegłym roku wpływy do kasy miasta z tytułu opłat w SPP przekroczyły 1,5 miliona złotych. Zdaniem Henryka Kosiorowskiego, tyle właśnie miasto „zdarło” bezprawnie z kierowców. Radny Janusz Solecki w złożonej 27 października interpelacji pyta, dlaczego mimo rozstrzygnięcia NSA w Świdnicy nadal pobierana jest opłata parkingowa, a kierowcy nie są poinformowani o tym, że opłat tych nie należy wnosić. Czym jest taka opłata? Dobrowolnym datkiem na rzecz miasta niedoinformowanego kierowcy? – pyta radny.
Agnieszka Szymkiewicz