Łatwo nie było, ale najważniejsze, że na koncie przybyły trzy „oczka”. Juniorzy ŚKPR-u Świdnica pokonali groźnego, nie tylko z nazwy, Lwa Kłodzko i coraz mocniej usadowili się w górnej części tabeli swoich rozgrywek.
Pojedynki z ekipą z Kłodzka mają swoją historię i trzeba przyznać, że jest to rywal, który nie raz i nie dwa potrafił napsuć krwi podopiecznym trenera Krzysztofa Terebuna. Nie inaczej było w środowy wieczór. Szare Wilki wygrały pewnie i zasłużenie, ale mecz miał swoją dramaturgię. Goście pokazali, że potrafią walczyć do końca i nigdy się nie poddają.
W 27. minucie świdniccy piłkarze ręczni prowadzili już 18:8 i chyba niewielu było takich, którzy spodziewali się jeszcze większych emocji w tym spotkaniu. Tymczasem po zmianie stron Lew ostro zabrał się za odrabianie strat. Obrona 4+2 skutecznie zdezorganizowała ofensywne poczynania ŚKPR-u. Przewaga topniała w błyskawicznym tempie i w 47. minucie było już tylko 23:22! Na szczęście nasz zespół przetrwał trudny moment i nie pozwolił wydrzeć sobie wygranej. ŚKPR odskoczył jeszcze na cztery gole i kolejny zryw Lwa w ostatnich minutach nie miał już wpływu na podział punktów w tym spotkaniu. Gospodarze wygrali 32:30.
ŚKPR Świdnica – Lew Kłodzko 32:30 (19:12)
ŚKPR: Wiszniowski, Jabłoński – Chmiel 9, Borowski 7, Kozak 6, Etel 5, Paleń 2, Zaremba 1, Starosta 1, Pęczar 1, Ingram, Lepka, Wieczorek
/ŚKPR/