Anna Waksmundzka, absolwentka krakowskiej uczelni, wyprowadziła się z mężem na wieś i buduje podwaliny pod farmę osiołków, gdzie zamierza realizować swoje marzenie – prowadzić onoterapię. Nie zaczęła jednak od stajni dla zwierząt, ale od wiedzy. Od kilku dni jest w gronie pierwszych w Polsce 20-tu certyfikowanych onoterapeutów. A uprawnienia zdobyła dzięki pierwszej w Polsce Akademii Animaloterapii, którą stworzyli Katarzyna i Krzysztof Słupscy z podświdnickiego Lubachowa.
Katarzyna i Krzysztof Słupscy, zdjęcie Dariusz Nowaczyński
Osiołki zupełnie spontanicznie pan Krzysztof do Lubachowa sprowadził w 2009 roku z Rumunii. Liczące 14 sztuk stado było kompletnym zaskoczeniem dla żony. – Z koniowatymi nie miałam wcześniej nic wspólnego, kompletnie nic o nich nie wiedziałam, a początkowo zwyczajnie się bałam – opowiada po latach i przyznaje, że wówczas absolutnie przez myśl jej nie przeszło, że to właśnie osiołki zdeterminują życie całej jej rodziny. Dzisiaj stado liczy 25 sztuk i pełni ogromnie ważną rolę. Osiołki z Lubachowa wspierają zyskującą coraz większe uznanie terapię (onoterapię) dla niepełnosprawnych dzieci i dorosłych, osób uzależnionych, Dorosłych Dzieci Alkoholików i Dorosłych Dzieci z Rodzin Dysfunkcyjnych.
– Osioł jest wyjątkowym zwierzęciem, bo przy tak dużych gabarytach potrafi tworzyć unikalną więź i interakcję z ludźmi. Rozmiary robią wielkie wrażenie zwłaszcza na dzieciach, a miłym zaskoczeniem staje się to, że osioł potrzebuje kontaktu z człowiekiem, sam go szuka i potrafi człowieka włączać do swojego stada – wylicza Anna Waksmundzka, która o onoterapii usłyszała podczas I roku studiów pedagogiki ze specjalnością oligofrenoterpaii (terapii dzieci niepełnosprawnych intelektualnie), pedagogiki przedszkolnej i wczesnoszkolnej na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie. Już wtedy zaczęła szukać informacji o onoterapii i tak trafiła do Lubachowa.
Katarzyna i Krzysztof Słupscy z Lubachowa byli w gronie pierwszych w Polsce entuzjastów terapii z udziałem osłów. Współtworzyli Polskie Stowarzyszenie Hodowców Osłów Na Rzecz Rozwoju Hodowli i Onoterapii, którego pani Katarzyna jest wiceprezesem. – Z każdym dniem te zwierzęta budziły w nas coraz większy zachwyt. Patrzyłam na mojego męża, który po wielu godzinach bardzo stresującej pracy miał jeszcze siłę iść do stada, a wracał odmieniony, z nową energią i wewnętrznym spokojem – opowiada i dodaje, że zaczęła szukać informacji o niezwykłych właściwościach osłów. – I tak trafiłam na różnorodne terapie, związane z najróżniejszymi gatunkami zwierząt. Wciąż czułam głód informacji i on prowadził mnie do osób, które pioniersko zajmowały się osłami w naszym kraju.
Stworzyli wyjątkową grupę ludzi, połączonych pasją i potrzeba dzielenia się wiedzą o onoterapii, ale także o właściwym dobieraniu zwierząt, hodowli i układaniu osłów. Efektem finalnym tych zabiegów jest powołanie Niepublicznej Placówki Kształcenia Ustawicznego Ajkadmeii Animaloterapii w Lubachowie, która wspólnie z Toskanią Chociewską opracowała cykl szkoleniowy.
W miniona niedzielę 20 osób ukończyło cykl szkoleniowy i odebrało certyfikat onoterapeuty
– Onoterapia jako interdyscyplinarna metoda terapeutyczna wymaga wielopłaszczyznowego przygotowania teoretycznego i praktycznego, dlatego wykładowcami naszego kursu są wybitni specjaliści różnych dziedzin, którzy posiadają doświadczenie w pracy z osłami. Dzielimy się fachową wiedzą opartą na gruntownym przygotowaniu zawodowym połączoną z bogatym programem zajęć praktycznych – opisuje szefowa akademii. Kurs „Podstawy Onoterapii” jest kontynuacją i nierozerwalną całością cyklu szkoleń prowadzonych przez Toskanię Kociewską – „ABC Osła” i „Przewodnik Osła”. Ukończenie wszystkich trzech paneli szkoleniowych i pozytywne zaliczenie egzaminu końcowego uprawnia do prowadzenia działań z udziałem osłów na podstawie wydanego przez organizatora kursu Certyfikatu Onoterapeuty wpisanego w rejestr certyfikowanych onoterapeutów PSHO. Wystawiamy zaświadczenie o ukończeniu kursu na druku MEN.
Brzmi to szalenie poważnie, a tymczasem dla przeciętnego człowieka osioł to zwierze pociągowe lub służące do wożenia dzieci na festynach. – Rzeczywiście, większość ludzi widzi zwierzaka prowadzonego na sznurku ku uciesze dzieci, ale to nie o to chodzi – zapewnia pani Katarzyna. – Terapia jest wielopłaszczyznowa i nigdy nie jest prowadzona zamiast innych form, ale jako uzupełnienie. Bliskość z osiołkami, głaskanie, czesanie, dotykanie, chodzenie z nimi na spacery to element wielu działań. Kontakt z osiołkiem jest miły, uspokajający, ale warto dodać, że najpierw lekarz musi ocenić i wyrazić zgodę na terapię z udziałem tego zwierzęcia – podkreśla pani Katarzyna. Lubachów stale współpracuje ze świdnickim Zespołem Szkół Specjalnych, z OREW-em dla dzieci niepełnosprawnych w Świdnicy oraz Domem Pomocy Społecznej, prowadzonym przez siostry de Notre Dame w Świebodzicach. – Tu nie ma żadnych cudów, ale zawsze zachwyca nas to, gdy dzieci autystyczne w obecności osiołków uspokajają się, wyciszają. Wspaniałym doświadczeniem był także turnus dla dzieci, które mają problem z mówieniem. Ale jeszcze raz podkreślę, cała terapia odbywa się z udziałem specjalistów wielu dziedzin i jest wielopłaszczyznowa – mówi Katarzyna Słupska.
– Udział w kursie, zorganizowanym przez panią Kasię był dla mnie spełnieniem marzeń. Całe szkolenie dało mocny fundament, podwaliny pod dalszy rozwój. Oczywiście wiedzę trzeba stale uzupełniać. Ogromną wartością jest to, że wszyscy utrzymujemy ze sobą kontakt i na pewno wspólnie będziemy rozwijać tę niezwykle cenną inicjatywę – zapewnia Anna Waksmundzka. – Znam wartość działań z udziałem osiołków. Zależy mi na tym, by onoterapeutami były szczególne osoby, dlatego w kursach mogą uczestniczyć przede wszystkim ludzie z wyższym wykształceniem, najlepiej związanym z pedagogiką – dodaje Katarzyna Słupska. – Onoterapia to nie zabawa ani fanaberia.
Agnieszka Szymkiewicz
Zdjęcia Dariusz Nowaczyński oraz z archiwum Katarzyny i Krzysztofa Słupskich