Strona główna Magazyn Refleksje Piękniejszy świat Beaty: Ciężkie życie księżniczki

Piękniejszy świat Beaty: Ciężkie życie księżniczki

0

Ten komplet postał z myślą o dziewczynce, która urodziła się z mentalnością księżniczki, albo takiej, co to do sprawowania funkcji księżniczki pretenduje. I po raz pierwszy od długiego czasu wykonywałam zlecenie targana wewnętrznymi sprzecznościami i wątpliwościami, wśród których rachunek za czynsz woła: „Zapłać mnie, zapłać”, a serce mówi „Nie idź w tę stronę”.

zosiaBycie księżniczką wszystkim dziewczynkom stanowczo odradzam. I po cichu buntuję się przeciw tej niebywałej niesprawiedliwości, jaką serwujemy dzieciom już od kołyski, obdarowując  synka globusem, mikroskopem, klockami, zestawami młodego konstruktora, młodego chemika i młodego terrorysty, czyli wszystkim tym, co rozbudzi jego ciekawość i kreatywność i pozwoli mu w dorosłym wieku zostać prawdziwym konstruktorem lub terrorystą. Córeczce zaś serwujemy  najlepszym przypadku miniaturowy ekspres do kawy, zwykle jednak zaś miniaturowy odkurzacz, pralkę, dziecięcy wózek lub komplet plastikowych naczyń.  Przy takim wachlarzu ofert księżniczkowe gadżety wydają się biletem w jakąś lepszą przyszłość. Nie do końca jednak…

zosia1Zamówienie złożyła ciocia dziewczynki. Tak więc zasięg wpisywania dziewczęcia w rolę niewiele wartej, nie odpowiadającej za siebie ani za żaden aspekt swojego życia, zwiewnej istoty, zatacza w tej rodzinie większe kręgi.

Bo księżniczki są, owszem,  fajne, ale słabe. Piękne, smukłe, cudownie i z gracją osuwają się na parkiet przy omdleniach, wpadając od razu w ramiona postawnych książąt  (bo zauważyliście pewnie, że żadna nie wygrzmoci się z hukiem na posadzkę, tylko opada miękko jak jesienny listek ślizgający się po prądach wznoszących nagrzanego powietrza). I to w zasadzie jedyne, co w księżniczkach mogło by być godne pozazdroszczenia. Reszta jest do bani.

Księżniczki całe życie skazane są na chodzenie w niewygodnych butach. Szklane pantofelki są stanowczo przereklamowane. Wiem, bo sama jestem posiadaczką butów, może nie kryształowych, ale posiadających z nimi tę wspólną cechę, że nie da się z nich chodzić. Do siedzenia wprawdzie lepszych nie ma, ale są  poważne trudności z pokonywaniem  najmniejszych choćby odległości, a o porywaniu się na takie skomplikowane figury jak wchodzenie po schodach mogę w ogóle zapomnieć. Zakładam je więc tylko do teatru albo na imprezę, pod warunkiem, że podjeżdżam taksówką pod same drzwi.

W byciu księżniczką niefajne jest również to, że koniecznie trzeba się wydać za niewłaściwego człowieka. Wszystkie, które ośmielały się takiemu scenariuszowi sprzeciwić, skończyły źle. Nogi zamieniło im w rybi ogon.  Straciły głos. Zasnęły na sto lat.  Zostały zaklęte w łabędzia. Zwłaszcza to ostatnie jest wyjątkowo dokuczliwe, zważywszy na to, ile czasu zajmuje podstawowa depilacja. Zasypianie na sto lat mogłoby zostać!

W bezpośrednim otoczeniu księżniczek zawsze krążą nieprzychylne istoty, jakieś głupie flądry, które chcą się przy okazji nieźle obłowić lub ubić inny osobisty interes – zwykle są to siostry albo macochy. Jeśli taka księżniczka chce znaleźć bratnią duszę, musi rozejrzeć się wśród zwierząt: królików, krabów, myszy i gołębi. Potem zapewne lata całe poświęcają na to, żeby wyprowadzić się z alergii, co znana mi księżniczkowa literatura pomija milczeniem, w czym węszę spisek koncernów farmaceutycznych i zachodnich wydawnictw, podnoszących rękę na wartości, jakie daje tradycyjna rodzina.

zosia3

Księżniczki wreszcie zwykle są bezdzietne i na stałe przyspawane do mężczyzn, którzy je pojmą za żonę. I słowo „pojmą” nie jest tu bez znaczenia. Księżniczka staje się bowiem bezwolną istotą, która z salonów po ślubie nagle znika, zaczyna żyć czyimś życiem, ma szlaban na wyjścia z zamku i przestaje jeździć konno.

Z uwagi więc na wszystko powyższe, bycie księżniczką stanowczo odradzam. Lepiej kupić córeczce konia – byle nie konika pony; zafundować jej rowerek – byle nie z koszyczkiem na zakupy; zapisać ją na warsztaty plastyczne lub do uniwersytetu dla dzieci, gdzie pod okiem profesora w zaciszu laboratorium spreparują mydło lub aspirynę. Są miliony sposobów na to, aby zainteresować dziewczynki prawdziwym życiem, bez wpisywania ich od kołyski w rolę księżniczki, sanitariuszki i sprzątaczki, której jednym z poważniejszych życiowych celów jest znalezienie wspólnego języka z odbiciem lustrze.

Beata Norbert

Po piękne drobiazgi Beaty zapraszamy do sklepu na  atrillo.pl

Poprzedni artykułKierowcy dłużej pomęczą się na krajowej 35-tce
Następny artykułObsesyjna Biblioteczka Agnieszki: Kuroniowie przy stole