Strona główna Magazyn Turystyka Małki w podróży: Jedziemy na Maltę cz. 1

Małki w podróży: Jedziemy na Maltę cz. 1

0
Ola i Michał Małkowie są pasjonatami podróży, a ich miłości do zwiedzania świata nie przerwały narodziny Madzi. Córeczka znakomicie sobie radzi, a jak się okazuje – świat jest coraz bardziej przychylny małym podróżnikom. Ola i Michał prowadzą wyjątkowego bloga Małki w Europie: bardzo precyzyjnie podają informacje praktyczne, sprawdzone „na własnej skórze”. Swoimi doświadczeniami będą dzielić się także z czytelnikami Swidnica24.pl w cotygodniowym Magazynie. Wszystkie wpisy pochodzą z bloga podróżującego małżeństwa. Zapraszamy!
Tym razem chcielibyśmy zabrać Was w podróż do miejsca niezwykłego. Do miejsca, w którym praktycznie każdy dom, każda uliczka czy zakamarek może poszczycić się kilkusetletnią historią, często sięgającą nawet XVI wieku. Do miejsca, w którym przez wieki żyły najważniejsze i najbardziej wpływowe maltańskie rody arystokratyczne. I wreszcie do miejsca, które zostało docenione również przez współczesnych stając się tłem i planem zdjęciowym dla jednego z najbardziej popularnych seriali ostatniej dekady – „Gry o tron”. Zapraszamy Was na spacer po Mdinie, często zwanej również Silent City (cichym miastem), głównie ze względu na fakt, że poza mieszkańcami i służbami nikt nie może dostać się do niej samochodem.
Mdina

Kiedy podróżujemy po centralnej Malcie nie sposób jej nie dostrzec. Położona na wzgórzu, otoczona masywnymi murami obronnymi widoczna jest z odległości wielu kilometrów, robiąc na turystach ogromne wrażenie i z daleka zachęcając do tego by wstąpić w jej progi. Nie dziwota więc, że już w średniowieczu rządzący wówczas archipelagiem maltańskim Arabowie uczynili z Mdiny główny ośrodek władzy oraz miejsce koncentracji wojsk na wypadek ataku nieprzyjaciela. To oni zbudowali wokół miasta potężne fortyfikacje oraz wykopali fosę, tworząc zeń twierdzę praktycznie nie do zdobycia. O tym jak doskonale ulokowana jest dawna stolica kraju każdy z Was może się bardzo szybko przekonać samemu wspinając się na taras widokowy wydzielony na krótkim fragmencie obwarowań. Rozciąga się z niego panorama na całą wschodnią część wyspy, co przy praktycznie całkowitym braku drzew oznacza, że nie było najmniejszych szans, aby jakiekolwiek wrogie wojska prześliznęły się tutaj niezauważone.

Mdina – Małki w Mdinie

Do Mdiny bez problemu można dotrzeć komunikacją publiczną. Do dyspozycji mamy kilka linii łączących ją między innymi z Bugibbą, Vallettą czy lotniskiem. My korzystaliśmy z autobusu numer 186, którym dojazd w szczycie zajmował nam około 1 godziny. Przystanek, na którym trzeba wysiąść znajduje się w sąsiednim Rabacie, skąd już tylko kilkadziesiąt metrów dzieli nas od bramy miasta.

Mdina – Deptak w korycie fosy miejskiej
Mdina – Brama Główna (Vilhena Gate)

Mdina imponuje i oszałamia zanim jeszcze tak na dobrą sprawę przekroczymy jej progi. Nam bardzo spodobała się fosa wykopana w Średniowieczu przez Saracenów. Wewnątrz niej urządzono deptak ze sporą ilością krzewów i drzew (rosną tam nawet pomarańcze) oraz soczystą, równo przystrzyżoną trawą, która na suchej, kamienistej Malcie stanowi dość zaskakujący widok wyraźnie kontrastując z kremowo-żółtym odcieniem fortyfikacji. Nie brakuje także ławek i innych miejsc gdzie można przysiąść na chwilę by nabrać sił przed dalszym zwiedzaniem. Z takiej scenerii często korzystają nowożeńcy wykorzystując ją jako tło do swoich sesji ślubnych. Aby wejść do miasta musimy skorzystać z jednej z dwóch bram. My polecamy zdecydowanie Bramę Główną (Main Gate, Vilhena Gate) wybudowaną na polecenie wielkiego mistrza zakonu joannitów Antonio Manoela de Vilheny w roku 1724. Dostaniecie się do niej przechodząc przez kamienny most poprowadzony nad wspomnianą już fosą. Druga brama, zwana Bramą Greków jest nieco skromniejsza, a swoją nietypową jak na maltańskie standardy nazwę wzięła od niewielkiej społeczności greckiej mieszkającej w dawnych czasach właśnie w jej pobliżu. Oba wejścia do Mdiny w ostatniej dekadzie przeszły gruntowny remont dzięki czemu obecnie możemy podziwiać ich pięknie odrestaurowane portale, pełne rzeźbionych detali.

Mdina – Zabytkowe uliczki
Mdina – Zabytkowe uliczki

Długo zastanawiałem się jakiego przymiotnika użyć by opisać nasze pierwsze wrażenie po wkroczeniu do Mdiny. Moim zdaniem najbardziej odpowiednim słowem będzie „klimatyczny”. Rzeczywiście da się tu poczuć klimat średniowiecza i to praktycznie na każdym kroku, zupełnie jakby ktoś zatrzymał czas i przeniósł miasto o kilka stuleci do czasów nam współczesnych. Nawet nieliczne samochody i wszechobecni turyści nie byli w stanie zburzyć nam swoją obecnością tego obrazu. Zauważyliśmy zresztą, że po godzinie 17 na uliczkach robi się na prawdę pusto i cicho. Nie ma wtedy już grup zorganizowanych, a jeżeli spotykaliśmy innych ludzi, to zazwyczaj były to pary lub rodziny z dziećmi zwiedzające Maltę na własną rękę. Co ciekawe w mieście praktycznie nie widać mieszkańców, tak jakby celowo unikali kontaktów z odwiedzającymi chowając się za murami swoich domostw. W trakcie naszych trzech wizyt w tym miejscu tylko raz udało nam się natknąć na grupę starszych kobiet wracających właśnie z nabożeństwa.

Mdina – Katedra św. Pawła
Mdina – Katedra św. Pawła
Mdina – Katedra św. Pawła

Gdy dotarliśmy do Cichego Miasta okazało się, że Madzia śpi w najlepsze, więc postanowiliśmy to wykorzystać i zobaczyć Katedrę św. Pawła, która jest jedną z najważniejszych świątyń na Malcie. Swoją siedzibę ma tu arcybiskup kraju. Wybudowano ją w latach 1697-1702 po tym jak wcześniejszy kościół uległ zniszczeniu z powodu potężnego trzęsienia ziemi, które spustoszyło wyspę 11 stycznia 1693 r. Katedra potrafi zachwycić swoim wnętrzem, a jej największym skarbem jest pięknie malowane sklepienie, gdzie na pełnych szczegółów freskach przedstawiono m.in. scenę rozbicia się statku św. Pawła. Również podłoga, która wyłożona jest barwnymi płytami nagrobnymi Joannitów oraz przedstawicieli kościoła zrobi na niejednej osobie ogromne wrażenie. Na nas robiła i to nawet mimo tego, że odwiedziliśmy kilka dni wcześniej równie niesamowitą Konkatedrę św. Jana w Valletcie. Co ciekawe w Mdinie w dalszym ciągu chowani są dostojnicy kościelni, więc niektóre z nagrobków mają zaledwie kilkanaście lat. Wstęp do tej przepięknej świątyni jest niestety płatny (dorośli 5 euro), ale w zamian mamy także możliwość zwiedzenia muzeum katedralnego, w którym zgromadzono bogate zbiory sztuki sakralnej, monet, dokumentów z czasów inkwizycji oraz obrazów i drzeworytów stworzonych przez takich mistrzów jak choćby Albrecht Dürer czy Rembrandt. Eksponowane jest w nim także wszystko to, co udało się odratować z poprzedniej Katedry. Muzeum mieści się w barokowym pałacu z 1744 roku (dawnym seminarium diecezjalnym) i posiada bardzo piękny portal wejściowy. Jest ono przystosowane także dla osób poruszających się na wózku lub z wózkiem.

Mdina – Muzeum Katedralne

Po wyjściu z Katedry św. Pawła, niejako odruchowo, postanowiliśmy kontynuować nasz spacer najbardziej reprezentacyjną ulicą Mdiny, zwaną Triq Il Vilegaignon. Jest to jedna z najszerszych ulic w mieście i niestety na całej długości mogą po niej poruszać się samochody, co trochę zaburzało nasz wyimaginowany obraz miejsca bez ani jednego auta. Na całe szczęście, że ruch tam jest bardzo niewielki, a większą przeszkodę stanowią nie te pojazdy, które się przemieszczają, ale właśnie te zaparkowane, które przeszkadzają w wykonaniu dobrego zdjęcia. Na Triq Il Vilegaignon, jak to przystało na główną „arterię” w mieście, nie brakuje kilkusetletnich, barokowych pałaców oraz kościołów. Znajdziecie na niej również kilka sklepów z pamiątkami, a także restauracje, które zazwyczaj znajdują się na wewnętrznych dziedzińcach zabytkowych domów. Punktem docelowym tej ulicy, prowadzącej praktycznie spod samej Bramy Głównej, jest Plac Bastionowy stanowiący jeden z najładniejszych punktów widokowych na całej Malcie. Dostrzeżecie stąd zarówno charakterystyczną sylwetkę kopuły Rotundy w miejscowości Mosta (trzecia co do wielkości kopuła w Europie) jak i Wielki Port z rozlokowanymi wokół niego miastami, w tym Vallettą, Sliemą oraz tak zwanym Trójmiastem (Vittoriosa, Bormla i Isla).

Mdina – Na ulicy Triq Il Vilegaignon (Kościół Zwiastowania Maryi Panny)
Mdina – Plac Bastionowy

Od tego całego zwiedzania dosyć mocno zgłodnieliśmy więc postanowiliśmy poszukać jakiegoś miejsca gdzie będzie można zjeść dobry obiad. Zbliżał się już zresztą moment na to by przebrać małej pieluchę, a ze względu na fakt, że większość lokali na Malcie posiada przewijaki (co ciekawe, w odróżnieniu od Polski, zarówno w damskich, jak i męskich toaletach) poszukiwania były dosyć intensywne. Problem sam się na szczęście szybko rozwiązał gdy zaczepiła nas po drodze dziewczyna i namówiła do odwiedzenia Coogi’s. Restauracja ta oferuje głównie włoskie dania, aczkolwiek znajdziecie tu również pozycje typowe dla kuchni lokalnej. Długo się nie zastanawiając zdecydowaliśmy, że nadszedł czas by spróbować królika, z którego przyrządzania cały kraj słynie, a którego smaku wcześniej nie znaliśmy. Dziś mogę powiedzieć, że to zdecydowanie nie moja bajka, natomiast Oli bardzo smakowało to mięso. W każdym razie tym co wyróżniało ten lokal od reszty, w których mieliśmy okazję gościć podczas naszego pobytu na wyspie był bardzo pozytywny i uczynny personel, który przez cały czas dbał o to byśmy byli zadowoleni, zagadywał, a nawet co poniektórym gościom cykał zdjęcia na tle pięknie urządzonego patio. Oczywiście nie pomyślcie sobie, że w innych miejscach mieliśmy z tym jakiekolwiek problemy. Zdecydowanie Nie. Po prostu Coogi’s wyróżniał się pod tym względem jeszcze bardziej i pewnie głównie dlatego zapamiętamy go na długo.

Mdina – Restauracja Coogi’s
Mdina – Restauracja Coogi’s

Madzia przebrana, głód zaspokojony więc mogliśmy ruszyć dalej odkrywać tajemnice Mdiny. Postanowiliśmy, kolokwialnie mówiąc, poszwendać się po wąskich uliczkach miasta aby jeszcze bardziej poczuć jego niesamowitą atmosferę. Te wszystkie zakamarki i domy pełne pięknych szczegółów potrafią na prawdę zauroczyć każdego. Dodając do tego fakt, że praktycznie nie spotkacie tam samochodów otrzymuje się miejsce wprost stworzone do wielogodzinnych spacerów. Dla nas istotne było również to, że mogliśmy bezpiecznie puścić Madzię by pobiegała i rozładowała pokłady zgromadzonej w niej energii. Nie musieliśmy na każdym kroku się o nią martwić więc pozwoliliśmy jej szaleć do woli, co ona skrzętnie wykorzystywała biegając w poszukiwaniu koników, którymi miejscowi obwożą turystów, a w których nasze dziecko się zakochało podczas urlopu na Malcie. Nawet nie zauważyliśmy kiedy minęło kilka godzin i przyszedł czas by wracać do Bugibby. Na koniec zdecydowaliśmy się jeszcze wstąpić na moment do firmowego sklepu jednej z lokalnych hut szkła. Niestety ceny tam były dla nas zaporowe, więc tym razem skończyło się tylko na podziwianiu tych wszystkich naczyń, pater, wazonów, a nawet zegarów w każdym odcieniu i wzorze jaki człowiek sobie może wymyślić. Może i dobrze bo potem mielibyśmy jedynie zmartwienie jak to w całości przewieźć do Polski 🙂

Mdina – Szaleństwa Panny Madzi
Mdina – Szaleństwa Panny Madzi
Mdina – W tle Katedra św. Pawła
Mdina – Zabytkowe uliczki
Mdina – Firmowy sklep huty szkła z Mdiny.

Mdina potrafi w sobie rozkochać. Nas przyciągała wręcz jak magnes dlatego wracaliśmy tam aż trzy razy. Oczywiście opisane tu miejsca nie wyczerpują wszystkich możliwości jaki oferuje turystom dawna stolica Malty. Na terenie miasta znajduje się chociażby kilka ciekawych muzeów z Muzeum Historii Naturalnej na czele, których niestety nie udało nam się osobiście odwiedzić ze względu na Madzię. Można także przejechać się po zabytkowych uliczkach bryczką co, mimo że kosztowne, stanowi nie lada atrakcję zwłaszcza dla najmłodszych. W każdym razie my uważamy Mdinę za jedno z najpiękniejszych miejsc w jakich udało nam się być i gorąco polecamy ją również Wam.

Mdina – Wejście do Muzeum Historii Naturalnej
Mdina
Poprzedni artykułPiękniejszy świat Beaty: Kobieta na różowo
Następny artykułWzruszenia z Capellą Cracoviensis [FOTO/KONKURS]