Krwiobus nie przyjedzie do Świdnicy w najbliższe dwa czwartki – 1 oraz 8 września, a wszystko z powodu braku lekarza, który musi być obecny podczas pobierania krwi.
– Nie wiem, dlaczego tak się dzieje – zastanawia się Teresa Kamińska w Regionalnego Centrum Krwiolecznictwa i Krwiodawstwa w Wałbrzychu – ale lekarze wolą pracować w szpitalach i przychodniach, a nie u nas. Mimo że brakuje nam personelu, tylko w miniony piątek we wszystkich regionalnych punktach oraz w krwiobusach oddało krew 188 osób. Bardzo jesteśmy im za to wdzięczni. Zwłaszcza, że w większości przypadków to nie jest jednorazowy zryw, ale regularne działanie.
Krew można oddawać co 6-8 tygodni, przy czym panie mogą to zrobić 4, a panowie 6 razy w roku. Zwyczajowo najwięcej krwi potrzeba w czasie wakacji, gdy niestety więcej jest wypadków samochodowych. Zawsze brakuje grup krwi z czynnikiem Rh -. Szacuje się, że spośród 100 osób, jedynie 15 ma taki czynnik, szczególnie rzadko występuje zwłaszcza z grupą AB . Taki układ można spotkać zaledwie u jednej na 100 osób. Krew można przetrzymywać jedynie przez 42 dni, po tym terminie staje się nieużyteczna, dlatego tak ważne jest cykliczne dostarczanie tego najcenniejszego lekarstwa.
W Świdnicy jeszcze kilka lat temu działał stacjonarny punkt poboru,najpierw przy szpitalu Latawiec, później w przychodni Medyk, jednak od czasu gdy resort zdrowia ofiarował stacji drugi krwiobus, z którego wykorzystania musi się skrupulatnie rozliczać, stacjonarny punkt krwiodawstwa przestał być potrzebny. Tym bardziej, że jedynie nikła część mieszkańców decyduje się na oddanie krwi, co czwartek pojawia się przed ambulansem zaledwie 20 honorowych dawców.
– Jestem pełna podziwi dla tych ludzi – mówi Teresa Kamińska – którzy bez względu na pogodę, czy w upał, czy w deszcz lub mróz regularnie do nas przychodzą.
Najbliższy przyjazd krwiobusu został zaplanowany podczas Targów Żywności. W sobotę 10 września w godzinach od 10 do 15 ambulans zaparkuje w swoim stałym miejscu w pobliżu dworca PKP.
/red./