Piłkarze Polonii-Stali Świdnica długo nie mogli się wstrzelić w bramkę Karoliny Jaworzyna Śląska w meczu 2. kolejki grupy wschodniej IV ligi. Biało-zieloni przegrywali 0:1, ale po zmianie stron zdołali odwrócić losy meczu odnosząc zasłużone zwycięstwo.
Spotkanie rozpoczęło się w najlepszy możliwy sposób dla gości. Po stracie świdniczan w środku pola, z kontrą w 3. minucie wyszli Mateusz Mróz i Łukasz Schmidt – nota bene byli zawodnicy biało-zielonych. Ten drugi znalazł się oko w oko z Bartłomiejem Kotem i pewnym strzałem pokonał naszego golkipera. Od tego momentu jaworzynianie przyczaili się na własnej połowie, nastawiając się na kontry, a te wychodziły im dziś bardzo dobrze. Kolejne szanse mieli jednak miejscowi, w 6. minucie przestrzelił Krystian Jagieła, a 180 sekund później Robert Myrta uderzył minimalnie nad spojeniem słupka z poprzeczką. Biało-zieloni mieli zdecydowaną przewagę w posiadaniu piłki, ale co z tego skoro w tym fragmencie gry brakowało celnych strzałów na bramkę strzeżoną przez Oskara Wajdzika. W 26. minucie po raz pierwszy uderzyliśmy w światło bramki. Futbolówka po strzale Oskara Łuszkiewicza nie sprawiła jednak większych problemów bramkarzowi Karoliny. W odpowiedzi Łukasz Schmidt mógł podwyższyć rezultat na 2:0, ale w dobrej sytuacji uderzył niecelnie.
W drugiej połowie zobaczyliśmy już inny świdnicki zespół. Podopieczni Tomasza Oleksego i Mariusza Miętkiewicza zaatakowali jeszcze bardziej zdecydowanie i w końcu zaczęli na poważnie zagrażać jaworzyńskiej bramce. W 53. minucie na indywidualną akcję zdecydował się Robert Myrta. Świdnicki napastnik minął jednego obrońcę, odważnie próbował przedrzeć się przez kolejną dwójkę defensorów i w efekcie został „wycięty” w polu karnym przez graczy z Jaworzyny Śląskiej. Jedenastkę na gola zamienił Wojciech Szuba i mecz rozpoczął się od nowa. Biało-zieloni „poczuli krew” i na efekty nie trzeba było długo czekać. Dwie minuty później w sytuacji sam na sam z Wajdzikiem znalazł się Myrta i pięknym lobem wyprowadził miejscowych na upragnione prowadzenie. W 63. minucie mogło i powinno być już po meczu – Myrta minął jednego z defensorów i tym razem przegrał pojedynek z bramkarzem Karoliny. Nie mający już nic do stracenia goście próbowali wyrównać, najbliżej był Damian Tymcik, ale piłkę po jego strzale odbił Bartłomiej Kot. W doliczonym czasie gry blisko ustalenia wyniku był Dariusz Filipczak, który ubiegł Oskara Wajdzika, dziubnął piłkę w stronę bramki, ale ta ostatecznie znalazła się tylko na bocznej siatce. Polonia-Stal Świdnica ostatecznie odwróciła w drugiej połowie losy spotkania odnosząc zasłużone zwycięstwo 2:1. Warty odnotowania jest fakt, iż w świdnickim zespole na boisku zobaczyliśmy dziś w sumie aż ośmiu młodzieżowców – zawodników z rocznika 1996 i młodszych.
Polonia-Stal Świdnica – Karolina Jaworzyna Śląska 2:1 (0:1)
Polonia-Stal: B. Kot, Ł. Kot, P. Salamon, Klemiński, Kozachenko, G. Borowy (90′ Białas), Sowa, Jagieła (90′ Gładysz), Łuszkiewicz (80′ Smutek), Szuba (85′ Lechniuk), Myrta (74′ Filipczak)
Karolina: Wajdzik, Czernicki, M. Salamon, Mrowiec, M. Rosiak, J. Rosiak, Tatuśko, Ptak, Mróz (61′ Rogowski), Schmidt (43′ D. Tymcik), Sz. Borowy
/MDvR, FOTO: Artur Ciachowski/