Gdyby nie wrażliwość mieszkanki Świdnicy, młodego osobnika czekała niechybna śmierć. Nogi pustułki utknęły w kratce do piwnicy przy budynku na ulicy Marii Kunic w Świdnicy.
– Ptak najprawdopodobniej przysiadł zmęczony lotem w deszczu – podejrzewa strażniczka miejska Monika Wiśniewska, która od lat ratuje najróżniejsze zwierzęta, od jeży poczynając, na skrzydlatej braci kończąc. – Pustułkę znalazła pani Ania, której bardzo dziękujemy za to, że nie przeszła obojętnie. Zwierzak dzień, dwa zostanie u mnie, a jak odzyska siły, zaraz wróci na wolność. Na szczęście jest bardzo agresywny, co dobrze świadczy o jego kondycji.
Ptak, jak wszystkie inne, które trafiają pod opiekę strażniczki, dostał imię. – Zawsze wybieram imiona z kalendarza. Dziś są imieniny Baltazara, więc pustułka została Baltazarem – tłumaczy. Ptak dołączy do gołębia Antoniego i dwóch sów – Jana i Onufrego, które wraz z gniazdem spadły na ziemię i nie miały szans na przeżycie bez pomocy człowieka.
Wszystkie ptaki wrócą na wolność.
/asz/
Zdjęcie Monika Wiśniewska