Zwykle nie piszę nic o okładce ani samym sposobie wydania książki, którą miałam okazję przeczytać. Ale tym razem nie mogę się powstrzymać. Miękka w dotyku okładka i filiżanka z parującym napojem na niebieskim tle zaprasza czytelnika na ucztę. Jeszcze nie wiemy jak dobrą, ale śmiało otwieramy książkę. A tam długo wpatrujemy się w orientalne zdobienia, które rozpoczynają każdą czytelnie wydzieloną część powieści. To rozpusta dla oczu, która wcale się nie kończy.
Autor: Shirin Kader
Tytuł: Zaklinacz słów
Rok wydania: 2013
Wydawca: Wydawnictwo Lambook
Po przeczytaniu bowiem pierwszych słów spodziewamy się całkiem niezwyczajnej historii, choć jeszcze nie mamy pewności, że nasze przeczucia się spełnią. Każda strona okazuje się niesamowicie kolorowym obrazem, wypełnionym słowami, niezwykle oddziaływającym na naszą wyobraźnię.
A co za tym idzie – mamy wrażenie, że opowiadana historia nie kończy się wcale. I nie jest to powód do narzekania, bo nie chcemy rozstawać się z Zaklinaczem Słów tak intrygująco kreślącym bieg wydarzeń, który wraz z narratorką Niną przekazuje swoim „słuchaczom”. Dzięki niemu i jego pośredniczce zanurzamy się w baśniowym świecie pełnym orientalnych akcentów. To stanowi kanwę nietypowej powieści polskiej pisarki, wydanej na rodzimym rynku wydawniczym.
Z niesamowitą frajdą – choć też i z odrobiną żalu, bo nieuchronnie zbliżamy się do końca – przewracamy kartki. W powietrzu unosi się charakterystyczna nuta kardamonu i aromatycznej, świeżo przygotowanej kawy. Dość wyraźny zapach zaparzonej mięty przyjemnie drażni nasze nozdrza. Te zapachowe doznania i drobne piękne przedmioty „z duszą” sprawiają, że dość szybko wsiąkamy w panująca atmosferę opowieści i dajemy się uwieść każdemu drobiazgowi opisanemu w fabule.
Bez wątpienia autorka sama stała się w pewnym sensie Zaklinaczem Słów i otworzyła nam bramę do pojęć, które na co dzień są nam obojętne i o których tak szybko zapominamy, nie zdając sobie sprawy jaką mają potężną moc.
Warto poznać ten tekst, choćby dla samej przyjemności obcowania z niezłym kawałkiem literatury, który swoją magią i niepowtarzalnością fascynuje i pozwala na delektowanie każdym najmniejszym słowem – ba, nawet przecinkiem czy kropką.
Agnieszka Pohl
Agnieszka Pohl – żona, matka, filolog. Ma obsesję na punkcie książek i mlecznej czekolady. Kiedy nie ma pod ręką książki, czyta etykiety na opakowaniach. Stworzyła Obsesyjną Biblioteczkę (http://obsesyjnabiblioteczka.pl), ale częściej znajdziecie ją na blogu (http://obsesyjnabiblioteczka.pl/blog).