Miałam kiedyś koleżankę, która z okazji każdych kolejnych urodzin swojej sympatii, kupowała sobie coś wystrzałowego. Opakowana tak w owo cudo wzornictwa przemysłu odzieżowego – można by rzec – sama stawała się prezentem.
Teraz z kolei trafiła mi się klientka, która stosuje podobną taktykę. Super wypasiony zestaw stołowy z sinej popeliny zamówiła dla siebie z okazji komunii swojego pierworodnego dziecka. A że był to któryś z kolei zakup, przy którym klientka zapowiadała: „jak przyniosę znowu szmaty do domu, mąż eksmituje mnie razem z nimi”, ma tym razem nadzieję, że wyjątkowość okazji będzie wystarczającym alibi dla kolejnej wydanej na ten cel kwoty.
Tak oto wspólne wymyślanie okazji i pretekstów do jej zakupów w moim sklepie, a tym samym szukanie usprawiedliwień i uzasadnień, które nie stanowiłby uszczerbku dla logiki, robi ze mnie współwinną w tym niezbyt chlubnym, ale jakże intratnym procederze. Jak nabiorę w tym większej wprawy, zatrudnię się w którymś z ministerstw.
Beata Norbert
Po piękne drobiazgi zapraszamy do sklepu Beaty Norbert: www.zapachydoszafy.na.allegro.pl