Mam ostatnio silnego „smaka” na czekoladę. Wszystko, co czekoladowe, kusi mnie i nęci. Potrzeba magnezu? Być może. Zamiast jednak jeść jakieś tabletki uzupełniające ten niedobór, wolę skorzystać ze smaczniejszych rozwiązań. Np. kilka soczystych owoców zanurzonych w gorzkiej czekoladzie powinno skutecznie zaspokoić czekoladowy głód. A do tego szklaneczka lemoniady z kwiatów czarnego bzu lub jak kto woli lampka schłodzonego białego, musującego wina da poczucie luksusu.
Gdy po całym dniu pracy, wieczorem spotkałam się z córeczkami, zasiadłyśmy wspólnie do półmiska z truskawkami w czekoladzie. Taki zestaw z całą pewnością przypadłby również do gustu pewnej bliskiej nam osobie, której zajadając truskawki składałyśmy telefoniczne życzenia.
Właśnie truskawki w czekoladzie zabrałabym na przyjęcie z okazji jego urodzin. I choć w tym roku nie możemy świętować razem, w przyszłym roku na 100% to nadrobimy!
Potrzeba:
1/2 kg truskawek
1/2 tabliczki czekolady (mlecznej lub deserowej gorzkiej)
1 łyżka masła
Truskawki dokładnie wypłukałam w zimnej wodzie, pozostawiłam na sicie do wyschnięcia. Czekoladę połamałam na mniejsze kawałki i umieścić w rondelku. Dodałam łyżkę masła (aby się nie przypaliło) i podgrzewałam na „ małym” ogniu. (Jeżeli polewa czekoladowa będzie zbyt gęsta, można dodać odrobinę mleka).
Gdy masa czekoladowa była gotowa, przytrzymując truskawki za szypułki, delikatnie zanurzałam końcówki owoców w czekoladzie. Najpierw jedna stronę truskawki, odkładamy na talerzu stroną nie umoczoną w czekoladzie. Gdy ta zastygnie, moczymy drugą stronę truskawki i odkładamy owoc za stronę już z zastygniętą czekoladą. Wkładamy gotowe owoce do dekoracyjnej bibułki i podajemy.
Penelopa Rybarkiewicz-Szmajduch