Tysiące martwych małży wypłynęło na powierzchnię wody w świdnickim zalewie Witoszówka. – Jesteśmy bardzo zaniepokojeni tą sytuacją, nie wiemy, co się stało – usłyszeliśmy w oddziale Dolnośląskiego Zarządu Melioracji, który odpowiada za zbiornik. Na miejsce został wezwany inspektor Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Wiceprezes świdnickiego oddziału Polskiego Związku Wędkarskiego uspokaja – małże zabił brak tlenu przy dnie, do zatrucia nie doszło.
Martwe małże zauważyli nie tylko pracownicy zarządu melioracji, ale także wszyscy spacerowicze. Obawiają się, czy woda nie została zatruta i w związku z tym stwarza zagrożenie także dla innych zwierząt, w tym psów, które podczas spacerów piją wodę z zalewu. Poza małżami nie widać śniętych ryb czy martwych kaczek. Co się stało, będzie wiadomo dopiero po przeprowadzeniu badań. Inspektor WIOŚ w Wałbrzychu już jest w drodze do Świdnicy.
Tymczasem Henryk Pokrzywa, wiceprezes PZW w Świdnicy uspokaja, że z wodą jest wszystko w porządku. – Po upałach doszło tzw. przyduchy. Na dnie zabrakło tlenu i stąd pomór małży, których w naszym zalewie są tysiące. Na pewno nie wszystkie zginęły. Teraz już się ochłodziło, popadał deszcz, więc na pewno sytuacja się unormuje. Ryby mają się dobrze i nic im nie zagraża, podobnie jak pozostałym zwierzętom – dodaje. Zaplanowane na najbliższą niedzielę zawody wędkarskie nad zalewem nie zostaną odwołane.
Zalew zasilany jest wodą z potoku Witoszówka. Położone nad nim wsie maja kanalizację, jednak nie wszyscy z niej korzystają.
Informację i zdjęcia otrzymaliśmy na CYNK! Dziękujemy Pawłowi.