Strona główna Blogi Piękniejszy świat Beaty: Uroda lnu

Piękniejszy świat Beaty: Uroda lnu

0

Deszcz od paru dni. Siedzimy w domu. Moje myśli znowu więc krążą wokół stołu, wokół wspólnego gotowania i biesiadowania do późna w noc. W temacie kulinariów, niestety, nie rozwinę się ze względu na zbyt małe umiejętności. Jednak refleksji w kwestii ubierania stołu nie mogę sobie odmówić. 

 Błękit6

Dziś na stole będzie len – w każdej z możliwych ról. Kiedyś można byłoby ze stuprocentową pewnością podpisać się, że wyroby wykonane z lnu są całkowicie polskie, tak dziś nie wiadomo tego na pewno. Ręczyć mogę jedynie za wykonanie.

 Len fajny jest, bo się „dobrze nosi”. Gdy nie pozwolimy na jego dramatyczne zaplamienie, jego uroda jest w zasadzie nieprzemijająca. Nie odbarwia się w praniu, nie mechaci, nie traci formy. Sen z powiek spędza jedynie jego prasowanie. Godziny prasowania… Ech!

Wysiłek wprawdzie zostaje nagrodzony efektem. Zdecydowanie jednak opowiadam się za tym, aby na etykietach wyrobów lniarskich oprócz informacji „Len 100%” zamieszczać notkę „prasowałam dwie godziny”. Istnieje jednak ryzyko, że po przeczytaniu takowej biesiadnik straci apetyt. Więc może jednak by nie…

Beata Norbert

Po piękne drobiazgi zapraszamy do sklepu Beaty Norbert:  www.zapachydoszafy.na.allegro.pl

Poprzedni artykułCzary Penelopy: Lemoniada rabarbarowa
Następny artykułDzień Matki z Esperanto [KONKURS]