Strona główna Bez kategorii Od lat walczą z „masztem hańby”

Od lat walczą z „masztem hańby”

14

Wstrzymali rozbudowę lub budowę siedmiu stacji bazowych telefonii komórkowej w Świdnicy, a sami wciąż, od 14 lat,  mieszkają kilkadziesiąt metrów od takiego urządzenia. – Nasze nadzieje na zmianę obudził budżet obywatelski i chcemy wreszcie doprowadzić do przeniesienia instalacji – mówią członkowie Stowarzyszenia Ekologicznego „Ojczyzna” z Osiedla Młodych.

stacja telefonii komórkowej

– Z pogwałceniem prawa, bez konsultacji z mieszkańcami wczesną wiosną 2000 roku przy ulicy Dąbrowskiego na terenie trafostacji, tuż obok słynnego „spodka” stanął maszt, a wkrótce potem jeszcze bez zezwoleń została uruchomiona stacja telefonii komórkowej – wspomina Kazimiera Momot, która wraz z grupą mieszkańców w 2006 roku powołała do życia stowarzyszenie, będące kontynuatorem grupy „Maszt hańby”. Dziś liczy ono 10 członków. – Trudno zliczyć, ile pism wysłaliśmy, ile było spotkań i z ówczesnym starostą Wojciechem Murdzkiem, i z radnymi, ile razy byliśmy w sądzie – mówi Stanisław Kos, filar stowarzyszenia. Do tej pory bez efektu.

– Jesteśmy pewni, a potwierdzają to ekspertyzy, że pole magnetyczne stacji, wzmacniane przez trafostację, ma fatalny wpływ na nasze zdrowie. Zaburza gospodarkę hormonalną, ludzie częściej chorują, zwłaszcza na nowotwory. To nie są wymysły. Nie jesteśmy przeciwko nowoczesności, ale nie zgadzamy się na ordynarny handel prawem i lekceważenie ludzkiego zdrowia – podkreśla Kazimiera Momot. – Nie chcemy wiele. Chodzi nam jedynie o przeniesienie stacji bazowej T-Mobile kilkaset metrów od obecnego miejsca, za trafostację.

Stowarzyszenie wskazało gminną działkę, gdzie można ulokować stację i zgłosiło projekt do budżetu obywatelskiego. Zadanie zyskało poparcie 290 osób, jednak nie trafiło na listę do realizacji. – Idziemy jednak za ciosem, bo ten wynik pokazuje, że nie jesteśmy osamotnieni i wielu mieszkańców Osiedla Młodych podziela nasze zdanie – mówi Stanisław Kos. Przedstawiciele stowarzyszenia spotkali się z prezydentem Wojciechem Murdzkiem. – Oficjalnie poprosiliśmy po raz kolejny o podjęcie rozmów z właścicielem stacji – dodaje Kazimiera Momot. – Tu nie chodzi ani o „wyrzucenie” telefonii z granic osiedla, ani o utrudnianie pracy operatorowi. Walczymy o swoje zdrowie i czekamy na skuteczne działania prezydenta.

asz

Materiały nadesłane przez Stowarzyszenie Ekologiczne „Ojczyzna”

 

Poprzedni artykułRobert Garstecki na ratunek Ukrainie
Następny artykułSkażone odpady tuż za domami