Beniaminek drugiej ligi piłkarzy ręcznych wyraźnie lepszy od pierwszoligowca, który kilka dni wcześniej zaliczył spektakularne zwycięstwo nad spadkowiczem z PGNiG Superligi. Trzy dni po ligowym zwycięstwie nad Siódemką Miedź Legnica, ŚKPR Świdnica zaliczył dużą wpadkę w meczu Pucharu Polski przeciwko Moto-Jelczowi Oława przegrywając w hali rywala aż 21:31.
Puchary rządzą się oczywiście swoimi prawami, a dla świdnickiego zespołu na pierwszym miejscu znajdują się ligowe rozgrywki, jednak śmiało trzeba powiedzieć, że taka wpadka „Szarym Wilkom” zdarzyć się nie powinna. Moto-Jelcz Oława to beniaminek II ligi, który z 6 punktami zajmuje dziesiąte miejsce w stawce czternastu drużyn. We wtorkowym pojedynku z jak najlepszej strony starali się pokazać byli zawodnicy świdnickiego klubu Piotr Kijek i Adrian Marciniak, a także trener Krzysztof Mistak i jak widać w pełni im się to udało. ŚKPR osłabiony brakiem Andrzeja Brygiera i Bartłomieja Pawlaka przegrywał do przerwy 9:12. Po zmianie stron rywale dorzucili jeszcze kilka bramek do swojej przewagi i zwyciężyli ostatecznie 31:21. W naszym zespole najskuteczniejsi byli zdobywcy 4 bramek: Władysław Makowiejew, Patryk Rogaczewski i Mateusz Piędziak, w szeregach gospodarzy 10 trafień zaliczył Oktawian Julczyk, Piotr Kijek zdobył 4 bramki.
– Nie oceniam podejścia do meczu przeciwnika. Skupiam się na swojej drużynie. Grę w pucharze traktujemy jako okazję do nauki i przygodę. To było duże wydarzenie dla oławskiej piłki ręcznej i wszyscy są bardzo zadowoleni. Nie w jakimś towarzyskim turnieju, ale w meczu o stawkę pokonaliśmy silnego przeciwnika z I ligi – wyznał na oficjalnej stronie ŚKPR-u trener Moto-Jelcza Krzysztof Mistak. Trener świdniczan Krzysztof Terebun powiedział krótko – W tym sezonie najważniejsza dla nas jest liga, mam jednak pretensje do zespołu, że przegrał tak wysoko.