Kibice zgromadzeni w hali na osiedlu Zawiszów znów byli świadkami sporych emocji. Piłkarze ręczni ŚKPR-u Świdnica po dobrym, wyrównanym meczu zremisowali z KSSPR-em Końskie 25:25.
Praktycznie przez cały mecz oba zespoły szły „łeb w łeb”. W ostatnich dziesięciu minutach pierwszej połowy minimalnie skuteczniejsi okazali się goście i to oni schodzili na przerwę z przewagą dwóch goli przy prowadzeniu 12:10. W drugiej połowie gra wyglądała tak samo, dlatego mieliśmy bardzo emocjonującą końcówkę. Na pięć minut przed końcem Kamil Rogaczewski doprowadził do remisu po 23. W kolejnych akcjach, na trzy minuty przed końcową syreną przyjezdni zdobyli dwie bramki z rzędu i zapachniało kolejną porażką. Chwilę później gracz rywali – Sękowski otrzymał dwuminutową karę, a Misiejuk zdobył bramkę kontaktową. W samej końcówce świdniczanie grali nieźle w obronie, a „dreszczowiec” zakończył się szczęśliwie, bo na trzy sekundy przed końcem Patryk Rogaczewski doprowadził do remisu 25:25.
– Cały mecz był bardzo wyrównany, z delikatną przewagą raz jednej, raz drugiej drużyny. Przed meczem remis brałbym w ciemno, ale z przebiegu gry czujemy mały niedosyt. Był moment, w którym mogliśmy odskoczyć rywalowi na ładnych kilka bramek, ale przydarzyła się kara i kilka strat, a Końskie znów złapały kontakt. Niemniej cieszymy się nawet z jednego punktu, bo Końskie to mocna drużyna – powiedział po meczu trener ŚKPR-u Krzysztof Terebun.
ŚKPR Świdnica- KSSPR Końskie 25:25 (10:12)
ŚKPR: Pawlak (1), Bajkiewicz, Gątko, S. Makowiejew (6), Misiejuk (4), K. Rogaczewski (4), P. Rogaczewski (4), W. Makowiejew (3), Piędziak (1), Motylewski (1), Pułka (1), Węcek, Jarosz, Rzepecki, Brygier, Chaber