W cienkiej bluzeczce, rajtuzkach i kapciach w chłodny dzień spacerowała ulicą Mickiewicza w Świdnicy. Widok dziewczynki bez opieki dorosłego zaniepokoił przypadkowego przechodnia. Mężczyzna wezwał patrol Straży Miejskiej.
Strażnicy ocenili (jak się później okazało, trafnie), że dziecko ma nie więcej niż półtora roku. Dziewczynka była bardzo rezolutna, ale nie potrafiła wskazać miejsca zamieszkania. Patrol odwiózł ją do szpitala Latawiec i powiadomił policję. Strażnicy ruszyli też na poszukiwania rodziców. Niespełna godzinę później zrozpaczona matka sama zgłosiła na policji zaginięcie córki. Jak się okazało, kobieta ma czworo dzieci, z których najmłodsze skończyło dopiero 3 miesiące. Po nakarmieniu pociech ze zmęczenia zasnęła, a po przebudzeniu uznała, że 1,5 roczna córka wyszła na spacer z babcią. Jednak babcia do domu przyszła sama i wówczas rozpoczęły się poszukiwania.
– Dziecku nic się nie stało. Odeszło od domu na około 600-700 metrów, więc nie zdążyło się wychłodzić – mówi Marek Fiłonowicz ze Straży Miejskiej. Po przebadaniu dziewczynka wróciła do rodziny. Policja będzie wyjaśniać, czy nie doszło do zaniedbań w opiece.
asz