Sąd w Częstochowie umorzył postępowanie wobec świdniczanina, który rzucił żarówkami z czarną farbą w obraz Matki Boskiej w kaplicy na Jasnej Górze. Wniosek w kwietniu złożyła częstochowska prokuratura po uzyskaniu opinii biegłych. Lekarze uznali, że Jerzy D. jest niepoczytalny i w przyszłości może stanowić zagrożenie. Sąd zadecydował o umieszczeniu 58-latka w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym. Wyrok nie jest prawomocny.
Przypomnijmy. 9 grudnia 2012 roku po porannej mszy w klasztorze na Jasnej Górze w Częstochowie świdniczanin rzucił w obraz Matki Boskiej żarówkami, wypełnionymi czarną farbą. Nie doszło do uszkodzeń, bo obraz jest zabezpieczony szybą. Mężczyzna przyznał się do winy, tłumacząc, że kierowały nim pobudki religijne. Początkowo usłyszał zarzut zniszczenia dobra o szczególnym znaczeniu dla kultury poprzez rzucenie trzech żarówek wypełnionych czarną farbą w obraz Matki Boskiej i uszkodzenie na kwotę ok. 2 000 zł otoczenia obrazu tj. przestępstwo z art. 288 § 1 w zw. z art. 294 § 2 kodeksu karnego i art. 108 ust. 1 ustawy z dnia 23.07.2003 r. o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami , w zw. z art. 11 § 2 kodeksu karnego i zarzut obrażenia uczuć religijnych innych osób poprzez publiczne znieważenie przedmiotu czci religijnej tj. przestępstwo z art. 196 kodeksu karnego. Po 4-tygodniowej obserwacji psychiatrycznej prokuratura umarza postępowanie i wnosi o leczenie psychiatryczne Jerzego D. Od grudnia mężczyzna przebywa w areszcie.
Po tym zdarzeniu na Jasnej Górze zostało odprawione nabożeństwo ekspiacyjne. W obronie świdniczanina stanął Ruch Palikota.