Strona główna Magazyn Książka Polecamy: „Moje syberyjskie podróże”

Polecamy: „Moje syberyjskie podróże”

0

Opowieść księdza Kazimierza Sowy o jego podróżach i zauroczeniu Syberią, z historią i polskimi wątkami w tle.

Po pierwsze Kazimierz Sowa jest najfajniejszym księdzem jakiego znam. Po drugie to mądry i przenikliwy facet, a swoją wiedzę teologiczną łączy z niezwykłą wrażliwością i umiejętnością obserwowania świata i ludzi, którzy go zamieszkują. Po trzecie nie dziwię się, że na cel swoich podróży i pisania wybrał Syberię, bo to kraina prawdziwa na wskroś. Tak jak on sam. Ale nie każdy potrafi to dostrzec, a tym bardziej – opisać. Jemu się udało zrobić to wspaniale i wciągająco, bo nie zasnęłam, dopóki nie skończyłam czytać tej książki! „Jest takie rosyjskie powiedzenie, że na Syberii sto kilometrów to nie odległość, minus 20 stopni to nie mróz, a wódka to nie alkohol” – pisze Kazimierz Sowa. A ja wiem, że każdy z nas powinien ruszyć z nim w tę podróż – Martyna Wojciechowska

Syberię pokochałem za jej bezkres, niepowtarzalny urok krajobrazów i gościnę, której doświadczy każdy, kto lubi ludzi. Ta kraina przez Polaków bywa często nazywana „nieludzką ziemią”. Tam, na każdym niemal kroku widać ślady, jakie zostawiły po sobie lata carskich zsyłek i okres komunistycznego terroru. Ale dla dzisiejszych mieszkańców tej największej geograficznie i najbogatszej części Rosji Syberia jest domem i miejscem normalnego życia. Żeby to zrozumieć, trzeba tam pojechać i trochę pobyć z rdzennymi czy „przyszywanymi” współczesnymi Sybirakami. Pójść z nimi do bani, pojechać na rybałkę, przypomnieć sobie język (którego tak niechętnie uczyliśmy się w szkole), pośpiewać rosyjskie pieśni, a czasem napić się wódki. Kiedy niedawno znajomy zapytał mnie: „Co cię na tę Syberię tak ciągnie”, nie umiałem szybko i jednoznacznie odpowiedzieć. W ciągu ostatnich kilku lat bywam tam co najmniej dwa razy w roku i wciąż odnajduję nowe miejsca, które „jeszcze muszę zobaczyć”, a swoista surowość i czasem jakieś prozaiczne utrudnienia wcale mnie do tych podróży nie zniechęcają. Przeciwnie, nadal mam ochotę kolejny raz tam pojechać.

Poprzedni artykułWygrana na inaugurację turnieju
Następny artykułZnaneNieznane.pl: Ostra Mała na Skalniku