Parę dni temu poszłam na targ. Przyznaję, że wpadłam w panikę. Przecież to dopiero początek września, a tu już śliwek węgierek jak na lekarstwo. A ja – aż wstyd się przyznać – jeszcze w tym roku nie upiekłam placka ze śliwkami. Od razu postanowiłam to nadrobić i zakupiłam najładniejsze śliweczki, jakie znalazłam. Na ogół nie jadam ciast, lecz w tym przypadku robię wyjątek. Plackowi ze śliwkami absolutnie nie potrafię się oprzeć. Nie wiem, co mnie w nim tak pociąga. Jednak przynajmniej raz w roku piekę go i dręczona wyrzutami sumienia delektuję się tym kruchym i aromatycznym deserem. Mam na niego kilka ulubionych przepisów, ale poniższy jest chyba najprostszy i najszybszy.
Potrzeba:
ciasto:
– 250 ml kwaśnej śmietany lub jogurtu,
-1,5 szklanki cukru
-3 szklanki mąki
– 1 łyżeczka proszku do pieczenia
– cukier wanilinowy
– 3 jaja
-60 dag śliwek,
cynamon
kruszonka:
-szklanka cukru
-niepełna szklanka mąki
-pół szklanki płatków lub otrębów owsianych
-1/2 kostki masła lub margaryny „Kasi”
Działanie zaczynam od umycia owoców, przepołowienia i wypestkowania. Następnie nastawiam piekarnik na 180 stopni.
Do dużej miski wrzucam, wlewam i wsypuję wszystkie składniki. Mieszam całość dokładnie i wykładam na natłuszczoną blachę. Równo rozsmarowuję. Na cieście układam śliwkowe łódeczki (przecięciem do góry) i posypuję cynamonem.
Masło roztapiam w rondelku, dodaję mąkę i cukier oraz płatki owsiane. Mieszam. Gdy składniki kruszonki się połączą, posypuję nią placek i wkładam do nagrzanego już piekarnika na jakieś 40 minut. Jeśli piekę na dużej blasze (takiej z piekarnika), to 40 minut wystarcza, ponieważ placek jest cienki. Jeśli piekę na mniejszej formie, to trzeba piec nawet 60 minut, bo ciasto jest grubsze i potrzebuje więcej czasu.
Smacznego!
Penelopa Rybarkiewicz-Szmajduch