Tak musiało się pewnie stać, prędzej czy później. Andrzej Bogumił Andrzejewski, syn uznanego świdnickiego malarza, Andrzeja Andrzejewskiego nareszcie sięgnął po pędzel. Ojciec i syn pokazali swoje prace na wspólnej wystawie w Muzeum Dawnego Kupiectwa. Senior ustąpił juniorowi pola, prezentując niezwykle skromną część swojego dorobku.
Andrzej Bogumił Andrzejewski i Andrzej Andrzejewski
– To wystawa prac ojca i syna o tym samym nazwisku – przywołując niefortunny tytuł z jednej z lokalnych gazet witał gości Andrzej Andrzejewski. Wernisaż w piątkowy wieczór, 2 marca, przyciągnął prawdziwe tłumy. Tak liczna obecność świdniczan nie jest niespodzianką. Andrzej Andrzejewski z miastem związany jest od 50 lat i zostawił już trwały ślad w jego historii. Jak choćby Pomnik Tysiąclecia Państwa Polskiego czy statuetkę Złotego Gryfa. Obiektem pożądania miłośników sztuki są jego niezwykłe ikony. Swoje obrazy pokazuje natomiast bardzo rzadko. Poprzednia wystawa była zorganizowana aż 6 lat temu z okazji benefisu. Na tę otwartą wczoraj wybrał kilka olejnych prac – m.in. Latający Holender, Modelkę, Statek Widmo, W słońcu. Z kokieterią powtarza, że jego prace są bezstylowe. Oznacza to jedno – mają styl Andrzeja Andrzejewskiego, choć można tu odnaleźć inspiracje dziełami Picassa, a nawet doszukać się śladów pop artu. Z całą pewnością uznanie budzi kreska i wrażliwość na kolor.
Symboliczną wymowę ma obraz Przechodnie, na którym przy sygnalizatorze świetlnym mijają się dwaj mężczyźni. Ta właśnie praca w katalogu wystawy stanowi swoiste przejście do obrazów Andrzejewskiego juniora. Andrzej Bogumił urodził się w 1964 roku w Świdnicy. Jego pierwszą i największą miłością jest architektura, którą studiował we Wrocławiu, zdobywając dyplom w 1988 roku. W 2009 zameldował ojcu – zacząłem malować. Wtedy właśnie rozpoczął kolejne studia, na Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu. Zdecydowanie jest na początku poszukiwań własnej drogi. Fascynuje go twórczość impresjonistów, ale i Action Art. Można odnieść wrażenie, że na wystawę złożyły się prace nie jednego, ale wielu autorów; tak różne i w technice, i w doborze tematów są prace młodszego z Andrzejewskich. Uwagę przykuły dwie najmniejsze – miniatury olejne na kartonie, zatytułowane Yoko i John.
Ojca i syna łączy nie tylko jedna, malarska pasja. Obaj mają ich wiele. Andrzej Andrzejewski to zapalony szermierz i automobilista. Andrzej Bogumił Andrzejewski mistrzem jest w kuchni. Zamiłowanie do sztuki kulinarnej – jak pisze komisarz wystawy Agnieszka Dudzińska – dopełnia uprawiana przez małżeństwo Andrzejewskich od prawie 12 lat turystyka winna, która zaowocowała założeniem własnej Piwnicy Win Importowanych.
Wystawę obu świdniczan można oglądać w Muzeum Dawnego Kupiectwa. Zdecydowanie warto się wybrać.
Agnieszka Szymkiewicz