Co się wydarzyło na przełęczy…

    57

    Niegroźnymi potłuczeniami zakończyła się wczorajsza niefortunna wyprawa starosty Zygmunta Worsy i członka zarządu Sabiny Cebuli. Służbowa skoda na przełęczy Tąpadła wpadła w poślizg i zjechała z trasy. Podana wczoraj przez Swidnica24.pl informacja o zdarzeniu sprowokowała szefa powiatu do zwołania specjalnej konferencji prasowej, podczas której wraz z Sabiną Cebulą wyjaśniał wszystkie okoliczności.

    Skąd służbowy samochód starostwa z takimi pasażerami znalazł się na bocznej, nie objętej zimowym utrzymaniem trasie powiatu wrocławskiego, nieopodal przełęczy Tąpadła? Zamieszczamy oficjalne oświadczenie Zygmunta Worsy:

    „W związku z wczorajszym zdarzeniem drogowym z udziałem członka Zarządu Powiatu oraz moim informuję, że kolizja miała miejsce w czasie naszego monitorowania stanu dróg na terenie Powiatu Świdnickiego. Wizję w terenie zaplanowaliśmy w związku z licznymi zgłoszeniami złego stanu dróg powiatowych. Na przegląd dróg wyjechaliśmy ok. godz. 11.30. W planach było sprawdzenie stanu nawierzchni na drogach znajdujących się na styku naszego powiatu z powiatem dzierżoniowskim, wrocławskim i średzkim. Przegląd rozpoczęliśmy od ul. Bystrzyckiej w Świdnicy, a następnie przejechaliśmy do Lutomi i dalej w kierunku gminy Marcinowice na drogę prowadzącą z powiatu dzierżoniowskiego do Wir. Z Wir udaliśmy się przez Tąpadła w kierunku drogi Sady-Chwałków (styk z powiatem wrocławskim), a potem przez Strzelce, Golę, Śmiałowice, Mrowiny na drogi łączące nasz powiat z powiatem średzkim i trasę powrotną przez Żarów do Świdnicy.

    Niestety, na odcinku drogi z przełęczy Tąpadła w kierunku Sadów (odcinek ten leży już w powiecie wrocławskim), zjeżdżając z góry po niewidocznym oblodzeniu, wpadłem w poślizg i zjechałem na pobocze. Tam trafiłem lewym kołem w kamień i udało się zatrzymać samochód tuż przed dwoma drzewami. Na szczęście prędkość, z którą się poruszaliśmy, była nieduża i to uratowało nas przez zderzeniem z drzewami.

    Samochód służbowy starostwa z zewnątrz nie został poważnie zniszczony, jednak najechanie na kamień spowodowało uszkodzenie podwozia i otwarcie poduszek powietrznych. Zaraz po zdarzeniu udzielona została nam pomoc przez świdnickie pogotowie. Obydwoje czujemy się dobrze chociaż jesteśmy lekko poobijani od pasów i otwartych poduszek powietrznych. Po oględzinach lekarskich w szpitalu i konsultacjach, wróciliśmy do pracy.

    Pragniemy podziękować obsłudze pogotowia i personelowi szpitala za pomoc, a mediom i wszystkim, którzy do nas dzwonili z zapytaniem o stan zdrowia, za życzliwość, troskę oraz życzenia powrotu do zdrowia.

    Nasza praca związana jest niestety także i z takimi wydarzeniami. – Pragnę również serdecznie podziękować mieszkańcom, mediom za liczne telefony z wyrazami troski o nasz stan zdrowia. Takie sytuacje, chociaż przykre, niestety też mają miejsce i nie zawsze są do uniknięcia. Na szczęście to przykre zdarzenie nie zakłóciło toku pracy – dodaje Sabina Cebula, członek Zarządu Powiatu.”

    Samochód był wyposażony w zimowe opony, miał także ubezpieczenie AC. Jak poważne są uszkodzenia pojazdu, jeszcze nie wiadomo.

    Worsa_Cebula

    asz

    [photospace]

    Poprzedni artykułStrażacy ćwiczą na lodzie
    Następny artykułPogotowie dla psiaka