Zegarmistrzowska robota na wieży

    0

    Przez ostatnie 20 lat chodził, jak chciał i wybijał godziny, kiedy chciał. Zegar z ratusza w Świebodzicach po wielomiesięcznej naprawie odzyskał blask i w samo południe znów zaczął punktualnie odmierzać czas. – Nie znam podobnie precyzyjnie wykonanej roboty w całym regionie! – swojego dawnego ucznia nie może się nachwalić mistrz Marian Andrzejewski. – Po raz pierwszy renowacja z jednoczesną modernizacją zostały wykonane modelowo. – komplementy dokłada Barbara Obelinda, konserwator zabytków. A bohaterem jest Adam Mroziuk, niezwykle utalentowany pasjonat starych zegarów, mieszkaniec Świebodzic.

    To on żmudnie czyścił i naprawiał mechanizm, któremu zdecydowanie zaszkodziły odchody gołębi i nieudolne poprawki z ostatnich kilkunastu lat. Koncentrował się nawet na takich szczegółach jak śrubki. Żadnej nie zastąpił współczesną, z krzyżakową główką. – Wszystkie brakujące elementy dorabiałem, bo oczywiście kupić ich się nie da. – tłumaczy – Starałem się także, by nowoczesne rozwiązania, jak choćby elektryczne nakręcanie, komponowało się z zabytkową całością. Zegar na wieży świebodzickiego ratusza pojawił się w 1876 roku, a jego budowniczym był Carl Weiss z Głogowa. Ostatnią gruntowna naprawę czasomierz przeszedł w 1978 roku. Po właśnie zakończonej renowacji zegar znów będzie wybijał dzwonkiem kwadranse i godziny. – Nie powinien się spóźniać, no chyba że będzie straszny mróz albo upał. – zastrzega pan Adam. Czasomierz co 2 lata  będzie konserwowany, a co 10 porządnie naprawiany.

    Bohaterem uroczystości był 20-miesięczny Szymon Mroziuk. Rezolutny syn Adama Mroziuka uruchomił mechanizm. – To nie jest przypadek. Mój synek dzielnie towarzyszył mi w renowacji zegara i coś mi się zdaje, że ma zadatki na zegarmistrza. Jego ukochaną zabawką jest rozbebeszony budzik…

    [photospace]

    Poprzedni artykułMożesz pomóc dwóm rodzinom
    Następny artykułZ marszałkiem Schetyną galopem przez Rynek