Z marszałkiem Schetyną galopem przez Rynek

    0

    Niezłą kondycją musieli wykazać się kandydaci Platformy Obywatelskiej, by nadążyć za tym, który swoją popularnością postanowił ich wspierać w wyborczych zmaganiach. Wizyta marszałka sejmu Grzegorza Schetyny na świdnickim Rynku trwała dokładnie 9 minut, w czym spacer, albo raczej szybki marsz, jakieś 1,5 minuty. Pośpiech był tak ogromny, że gość nie zdążył wymienić żadnego nazwiska popieranych przez siebie osób. A kandydatów było mnóstwo. Wyróżniali się biało-czerwonymi kotylionami.

    Zanim jednak rozpoczął się spacer błyskawiczny, Grzegorz Schetyna powiedział kilka słów do licznych mikrofonów. – Bardzo się cieszę, że mogę być w Świdnicy, zawsze pięknym mieście, symbolicznym dla Dolnego Śląska. – stwierdził marszałek. – Ale jestem także dlatego, że zbliżają się wybory samorządowe i jesteśmy w całym kraju, wszędzie, gdzie można. Mówimy, jak ważne to są wybory, jak potrzebna jest frekwencja przy urnie i jak potrzebne jest szukanie dobrych, przyzwoitych ludzi, którzy będą reprezentować problemy nas, mieszkańców w samorządach wszystkich szczebli. Te wybory nie są tak bardzo partyjne, tak bardzo polityczne, nie ma tak wielkiego zaangażowania, nie mówi się tyle w mediach, ale one są bardzo ważne. Dlatego tak bardzo podkreślamy, żeby być przy urnach i wybrać swojego kandydata, i wybrać dobrego kandydata. To, czego Polska potrzebuje, jest współpraca i dobre rządzenie. O to głosowanie świdniczan też proszę, chociaż wiem, że tutaj są dobre wyniki i dobra frekwencja. Bo dobra frekwencja, to dobrzy kandydaci.

    Marszałek podczas konferencji prasowej ( bo w tych 9 minutach i taka formuła się zmieściła) odpowiedział tylko na 1 pytanie, zadane przez Swidnica24.pl. Brzmiało: “Dlaczego nie spotykamy się po tej stronie Rynku, gdzie jest biuro poselskie PO? Czy powodem jest zamieszczony tam baner z clownem, który zasłania okna biura? Jak marszałek ocenia kampanię PO w Świdnicy, skoro pozwoliła sobie zasłonić okna taką reklamą?” – Marszałek odpowiedział, że owszem słyszał. I dodał – Ja uważam, że wybory to jest rozmowa, to jest debata na temat przyszłości, na temat różnic i podobieństw. Ja nie znam tej sprawy, nie chcę wchodzić w szczegóły, niech ocenią ci, którzy głosują w niedzielę. To zależy od ludzi, czy akceptują takie rzeczy, czy akceptują, jeśli ktoś fauluje, czy nie. Zapytany, czy pójdzie zobaczyć baner,  odpowiedział – Jeśli pani mi pokaże…I prawie biegiem ruszył wraz z kilkudziesięcioma kandydatami spod bocznego wejścia do ŚOK-u, obok rusztowań przy budowie wieży, dotarł do fontanny, lekko się wychylił, spojrzał z ukosa w górę na okna biur posła Zbigniewa Chlebowskiego, uśmiechnął  i…zakręcił na pięcie z powrotem. Na tym wizyta  się skończyła.

    Poprzedni artykułZegarmistrzowska robota na wieży
    Następny artykułOszuści nie tracą inwencji