Plagi nie ma, ale komary o tym nie wiedzą

    0

    Blisko 10 mln złotych przeznaczyło dotychczas Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji na akcje odkomarzania terenów dotkniętych przez majową i czerwcową powódź. Ile w sumie z własnych środków wydały lokalne samorządy – pełnych danych brak. Jedno jest pewne, w Świdnicy powodzi nie było i komary mogą kąsać do woli. A dają się we znaki mieszkańcom mimo opinii urzędników, że plagi nie ma.

    Cierpią zwłaszcza działkowcy w okolicach ulicy Esperantystów czy nad zalewem Witoszówka. Im bliżej jakiejkolwiek wody, tym komarów więcej. Najczęściej wystarczy nawet beczka z wodą, by mnożyły się na potęgę. Stefan Augustyn, rzecznik magistratu informuje tymczasem lakonicznie, że w ostatnich latach ani teraz miasto nie podejmie akcji odkomarzania, bowiem plagi nie było i nie ma.

    Można więc przed wyjściem do ogrodów spryskiwać ciało najróżniejszej maści preparatami przeciw tym dokuczliwym owadom z nadzieją, że to pomoże. Najbardziej zdesperowanym pomoc oferują specjalne firmy. Odkomarzanie posesji przez „zamgławianie” (cokolwiek to znaczy) kosztuje 100 złotych.

    Poprzedni artykułŚwidniczanie wolą Komorowskiego
    Następny artykułPomoc po powodzi dla Kędzierzyna