Jak reklamować wadliwy samochód?

    4

    Mieszkaniec Świdnicy zdecydował się na zakup używanego samochodu osobowego w Komisie. Obejrzał tam kilkanaście aut oferowanych do sprzedaży i wybrał odpowiednie     dla siebie auto, wykonał jazdę próbną, sprawdził wyposażenie wnętrza, sprawność poszczególnych układów, stan licznika przebiegu kilometrów i stopień ogólnego zużycia samochodu. Wszystko przedstawiło się bardzo dobrze, komisant zapewnił o niemal idealnych stanie technicznym auta, a także o niezwykle korzystnej cenie. Okazja wydawała się być wręcz wymarzona, a samochód prezentował się prawie jak nowy. Komisant wystawił fakturę, wydał dokumenty i komplet kluczyków, a klient zapłacił i odjechał samochodem.

    Kilka dni później klient zabrał na wycieczkę autem całą rodzinę i przeżył „przygodę”, której długo nie zapomni. Samochód odmówił posłuszeństwa i stanął na środku drogi kilkanaście kilometrów od najbliższych zabudowań. Silnik zgasł podczas jazdy i nie dało się go uruchomić. Po odholowaniu auta do warsztatu okazało się, że silnik jest pęknięty od spodu, zalany olejem i brakuje mu jednego elementu. W takim stanie samochód nie nadawał się do użytku, a jedyne rozwiązanie, to wymiana całego silnika.

    Klient usiłował zgłosić reklamację zakupionego auta, ale komisant odmówił przyjęcia zgłoszenia utrzymując, iż „nie jest stroną transakcji, albowiem samochód wstawił do Komisu poprzedni właściciel i to on odpowiada za ewentualne wady”. Ponadto komisant stwierdził,           że konsument oglądał pojazd i zaakceptował jego stan techniczny, a przepisy Kodeksu cywilnego mówiące o sprzedaży komisowej wyłączają jego odpowiedzialność.

    W świetle przepisów prawa sytuacja przedstawia się jednak inaczej. Mianowicie: „Do umowy sprzedaży rzeczy ruchomej, zawartej przez komisanta z osobą fizyczną, która nabywa rzecz w celu niezwiązanym z działalnością gospodarczą ani zawodową, stosuje się przepisy o sprzedaży konsumenckiej” (ustawa z dnia 27 lipca 2002r. o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej).

    Jeżeli towar konsumpcyjny jest niezgodny z umową (wadliwy, niesprawny), kupujący może żądać doprowadzenia go do stanu zgodnego z umową przez nieodpłatną naprawę lub wymianę na nowy, chyba że naprawa albo wymiana są niemożliwe lub wymagają nadmiernych kosztów. Nieodpłatność naprawy lub wymiany oznacza, że sprzedawca ma również obowiązek zwrotu kosztów poniesionych przez kupującego, w szczególności kosztów demontażu, dostarczenia robocizny, materiałów oraz ponownego zamontowania i uruchomienia. Kupujący traci powyższe uprawnienia jeżeli przed upływem dwóch miesięcy od stwierdzenia niezgodności towaru z umową nie zawiadomi o tym sprzedawcy. Jeśli nie da się usunąć usterki lub wymienić towaru na nowy, klient może zażądać obniżenia ceny lub zwrotu pieniędzy.

    Jeżeli sprzedawca, który otrzymał od kupującego żądanie reklamacyjne, nie ustosunkował się do tego żądania w terminie 14 dni, uważa się, że uznał je za uzasadnione. Przy sprzedaży rzeczy używanych zakres żądań reklamacyjnych jest zawężony, gdyż odpada żądanie wymiany towaru na taki sam, ale bez usterek.

    Zakres odpowiedzialności komisanta za wady przy sprzedaży rzeczy używanych jest w pewnym sensie ograniczony, albowiem nie obejmuje odpowiedzialności za takie zmniejszenie wartości lub użyteczności rzeczy (samochodu), które jest normalnym następstwem jej prawidłowego używania. Kupujący ma świadomość istnienia wad będących następstwem używania rzeczy, co znajduje odzwierciedlenie w odpowiednio niższej cenie.

    Jeśli natomiast wada nie wynika ze zwykłego używania rzeczy lub upływu czasu, o objęta jest odpowiedzialnością sprzedawcy. W sytuacji nie poinformowania nabywcy o takowej wadzie śmiało można mu zarzucić zatajenie wady i podstępnego działania – w konsekwencji będzie ponosił odpowiedzialność.

    Podstawową zasadą przy nabywaniu samochodów używanych, jest dokładne sprawdzenie wszelkich dokumentów, numerów podwozia i nadwozia, zapisów  dowodzie rejestracyjnym oraz ustalenie ze sprzedawcą warunków odpowiedzialności za wady.

    Danuta Mazur

    Powiatowy Rzecznik Konsumentów

    Poprzedni artykułNneka, Amir, Reigo – jak świdniczanie nazywali dzieci w 2010
    Następny artykułZnalazło się 7 milionów?