Kiszone ogórki obok kiszonej kapusty są w zdecydowanej większości moich przetworów za zimę. Po pierwsze uwielbiamy kiszonki, po drugie są bardzo zdrowe. Niestety moje aktualne miejsce zamieszkania nie pozwala mi na przechowywanie przetworów w ilości, która by w pełni nas zadowoliła i w okolicach Wielkanocy po kiszonkach pozostaje mgliste wspomnienie. Mam jednak przeczucie, że już niebawem się to zmieni. Kiszone ogórki nauczyła mnie robić mama. I to według jej przepisu z powodzeniem realizuję zadanie już od wielu wielu lat.
Potrzeba:
ogórki (gruntowe, jędrne, niezbyt duże)
czosnek (koniecznie polski)
koper duży pęczek
świeży chrzan -1-2- laski
sól do przetworów (kamienna)
opcjonalnie – liście czarnej porzeczki lub wiśni
Po kupieniu ogórków i wtarganiu ich na 3 piętro przygotowuję im kąpiel w zimnej wodzie. Najpierw myję dokładnie i wyparzam słoiki. Następnie obieram czosnek, obieram chrzan i tnę go na kawałeczki. Przycinam sobie gałązki kopru. Wodę zagotowuję z solą w proporcjach 2 płaskie łyżki soli na litr wody. Na dno każdego słoika wrzucam kawałek chrzanu, gałązkę z baldachem kopru oraz 2 ząbki czosnku. Ogórki dokładnie myję i układam pionowo i ciasno w słoikach. Na wierzchu dodaję jeszcze po mniejszym kawałku chrzanu, ząbek czosnku i gałązkę kopru. Woda już zazwyczaj jest zagotowana więc za pomocą chochelki zalewam ogórki solanką i zakręcam czystymi i wyparzonymi zakrętkami. Ogórki muszą być w całości zanurzone w wodzie. Ważna uwaga – zakrętki muszą być suche i bez śladów rdzy. Pozostawiam je na 2 dni w kuchni, a następnie przenoszę je do ciemnej i chłodnej spiżarni. Na pierwszy „rzut” zakisiłam kilkanaście słoików. Kiszonek c.d.n.
Penelopa Rybarkiewicz-Szmajduch