Bez konsultacji z mieszkańcami została dołączona do projektu rewitalizacji placu Grunwaldzkiego. Dzisiaj rozpoczął się montaż tablicy, upamiętniającej ofiary katastrofy samolotu pod Smoleńskiem w 2010 roku. O pomnik przez lata upominali się działacze Prawa i Sprawiedliwości, finalnie lewicowe władze z rządem PiS zrobiły cichy deal.
TEGO NIE PRZECZYTASZ W „MEDIACH” SAMORZĄDOWYCH
Starania związane z budową monumentu upamiętniającego 96 ofiar lotniczej katastrofy w Smoleńsku rozpoczęły się w 2011 roku. Pomysł ten ogłosił jeden z orędowników budowy pomnika, radny Krzysztof Lewandowski, który co roku 10 kwietnia stawia na skwerze Lecha Kaczyńskiego symboliczny krzyż. Pomysł budowy pomnika smoleńskiego spotkał się jednak z krytyką, a także słownymi przepychankami podczas manifestacji zwolenników i przeciwników jego ustawienia, do której doszło w lutym 2011 roku.
Do pomysłu budowy pomnika powrócono w 2019 roku. To właśnie wtedy swoją działalność zainaugurował Społeczny Komitet Budowy Pomnika Ofiar Tragedii Smoleńskiej 2010, w skład którego weszli m.in. poseł Michał Dworczyk, poseł i były prezydent Świdnicy Wojciech Murdzek, europoseł i była minister edukacji Anna Zalewska, prawicowi radni oraz działacze społeczni. Ogłoszono konkurs na wykonanie nowego projektu pomnika, a jego wyniki miały zostać zaprezentowane w 10. rocznicę katastrofy. Do tego jednak nie doszło. Nigdy też nie został złożony w Urzędzie Miejskim wniosek o zgodę na budowę pomnika. Wpłynęły za to dwa inne, dotyczące pomnika Państwa Podziemnego i księcia Bolka II Świdnickiego. Miasto przeprowadziło ankietę i mieszkańcy wybrali pomnik księcia.
Kolejną próbę przekonania świdnickich samorządowców podjął w 2022 roku ówczesny wiceminister klimatu Ireneusz Zyska.
– Podejmowane obecnie działania zmierzające do budowy w tym miejscu pomnika księcia Bolka Świdnickiego, wpisują się w prowadzoną przez środowiska antypolskie akcję utrwalania kłamstwa smoleńskiego – dodał wiceminister. Jego słowa spotkały się z krytyczną reakcją części radnych, którzy w ramach protestu przyjęli oświadczenie potępiające jego wystąpienie.
Spór nagle ucichł w ubiegłym roku. W chwili, gdy miasto otrzymało dotację na odnowienie skweru Kaczyńskiego, nie było żadnych protestów ze strony ani radnych, ani ministra PiS-u, mimo że od razu stało się jasne, jaki pomnik tam stanie. Za pieniądze od rządu Zjednoczonej Prawicy ma być sfinansowany Bolko Świdnicki. Świdnica otrzymała jeszcze za rządów PiS i koalicjantów na rewitalizację skweru i pomnik Bolka 1,8 mln zł.
W październiku 2023 roku rządową dotację w wysokości 1,8 mln złotych przyznano również na rewitalizację placu Grunwaldzkiego. W ramach tego zadania przewidziano nie tylko remont istniejącego pomnika bitwy pod Grunwaldem oraz oczyszczenie znajdującego się przy głównej alei pomnika pamięci robotników Świdnickiej Fabryki Urządzeń Przemysłowych. Na placu Grunwaldzkim ma również stanąć pomnik upamiętniający ofiary katastrofy smoleńskiej. – W ramach inwestycji przewidziano wykonanie tablicy upamiętniającej ofiary katastrofy smoleńskiej z mosiądzu szczotkowanego i zabezpieczonego lakierem – czytamy w dokumentacji projektowej.
Wpisanie tablicy do przetargu było zaskoczeniem nawet dla części radnych. Konsultacji z mieszkańcami nie było. Prezydent Beata Moskal-Słaniewska w swoim wpisie anonsującym ogłoszenie przetargu nie zawarła informacji, że wraz z modernizacją planowane jest nowe upamiętnienie.
„Znów władze lokalne reprezentowane przez chyba jeszcze lewicową, choć w sumie nie wiadomo, prezydent Beatę Moskal-Słaniewską wspólnie z posłami PiS, którzy próbują rozdawać karty w naszym mieście, uznały, że wiedzą lepiej, czego jako mieszkańcy chcemy. Próbują postawić nas przed faktem dokonanym i wprowadzić do reprezentacyjnej przestrzeni naszej Świdnicy religię smoleńską. Chcą, by na placu Grunwaldzkim, którego rewitalizacja rozpocznie się niebawem, zostały upamiętnione ofiary katastrofy smoleńskiej. Ofiary, z których żadna nie pochodziła ze Świdnicy. Ofiary, które zostały już w Świdnicy upamiętnione – pokaźna tablica im poświęcona znajduje się bowiem na elewacji kaplicy cmentarza przy Al. Brzozowej. Po co nam kolejne?” – zapytała w mediach społecznościowych radna niezależna Sylwia Osojca-Kozłowska. I ogłosiła w ubiegłym roku ankietę.
W ankiecie wzięło udział ok. 1600 osób, 1548 było ważnych. Przeciwko kolejnemu upamiętnianiu katastrofy (tablica znajduje się m.in. na cmentarzu przy alei Brzozowej) było 94% głosujących. Wyniki zostały przekazane do Urzędu Miejskiego, jednak ten głos mieszkańców nie został wzięty pod uwagę.
Dzisiaj rozpoczął się montaż cokołu z tablicą.
/red./