Trwa zbiórka na rzecz Adrianny Gretkierewicz, która walczy ze złośliwym nowotworem. Mimo operacji, chemioterapii i immunoterapii choroba dała przerzuty. Wszyscy ludzie dobrej woli mogą pomóc świdniczance poprzez internetową zbiórkę. Swoją cegiełkę będzie można dołożyć podczas akcji charytatywnej, której uczestnicy wyruszą na Wielką Sowę.

– W październiku 2024 roku zdiagnozowano u mnie nowotwór złośliwy prawej piersi. Początkowo nie było wiadomo, jaki dokładnie jest typ biologiczny guza. Niestety, okazało się, że to rak potrójnie ujemny, czyli nieposiadający receptorów estrogenowych, progesteronowych, ani tzw. nadekspresji Her-2 (potwierdzone licznymi badaniami). To bardzo agresywny rodzaj raka – rośnie nawet w ciągu kilku miesięcy i szybko daje przerzuty. Po dwóch konsyliach zdecydowano o operacji oszczędzającej pierś prawą (BCT) wraz z wycięciem węzła wartowniczego – tego, do którego najwcześniej spływa chłonka z potencjalnymi komórkami rakowymi. W badaniu wyszedł jeden węzeł wartowniczy, ostatecznie wycięto trzy – opisuje Adrianna Gretkierewicz.
– W węzłach nie znaleziono komórek rakowych. Wycięto wszystko, co było można – ulżyło mi. Zostało tylko zmierzyć się psychicznie z chemioterapią… Dam radę. Muszę. Rok z głowy. Wrócę. Potem było już tylko gorzej… Dowiedziałam się, że jestem nosicielką mutacji genowej BRCA1. To oznacza, że czeka mnie jeszcze profilaktyczna mastektomia, ponieważ ryzyko wznowy przy tym typie raka sięga nawet 80%. W ciągu kilku lat powinnam również usunąć jajniki, bo ryzyko zachorowania na raka jajnika wynosi nawet 60%. Muszę psychicznie udźwignąć brak możliwości posiadania potomstwa, menopauzę w wieku trzydziestu kilku lat i wiele innych przykrych konsekwencji… A potem przyszedł wynik PET. Przerzuty do lewego płuca i węzła podobojczykowego. Zostałam zakwalifikowana do IV stadium raka i leczenia paliatywnego. Mówią, że operacje już nie mają sensu. Mam przychodzić co tydzień na chemioterapię łączoną z immunoterapią podawaną co trzy tygodnie – przywołuje świdniczanka. Niedługo później nadeszła kolejna diagnoza. U kobiety stwierdzono guza móżdżku. Konieczna była operacja ratująca życie.
– Obecnie jestem po zabiegu. Uczę się chodzić i pozbywać zawrotów głowy. Lekarze mówią, że w błyskawicznym tempie dochodzę do siebie. Mam nadzieję, że tak będzie dalej… Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że uwielbiam aktywny, sportowy tryb życia. Interesuję się dietetyką, holistycznym podejściem do zdrowia, a moją pasją są wędrówki górskie. Doceniam życie w pełni i cieszę się każdą chwilą. Przede wszystkim mam dla kogo żyć. Nie wiem, jak potoczą się moje dalsze losy. Wiem jednak jedno – nigdy się nie poddam i będę walczyć do końca. Wiarę w lepsze jutro odzyskuję głównie dzięki cudownym, wspaniałym osobom, które mnie otaczają, oraz własnej niezłomnej sile i odwadze w pokonywaniu trudności. Na tym etapie potrzebuję wsparcia finansowego w walce z ciężką chorobą. W przyszłości rozważam leczenie za granicą – podkreśla.
Adrianna Gretkierewicz jest podopieczną fundacji onkologicznej Rakiety, która zorganizowała zbiórkę na nierefundowane leczenie, suplementy, leki, konsultacje ze specjalistami oraz terapie wspomagające. W celu wsparcia świdniczanki już za nieco ponad miesiąc odbędzie się też nietypowa akcja charytatywna. Organizatorzy „Biegu Wielkich Serc dla Ady Gretkierewicz” zapraszają do udziału w biegowo-marszowej wyprawie na Wielką Sowę. – Ada to Świdniczanka, nasza przyjaciółka i niezłomna wojowniczka, która stawia czoła agresywnemu rakowi potrójnie ujemnemu. Mimo operacji, chemioterapii i immunoterapii, choroba nie odpuszcza – dała przerzuty, a Ada toczy teraz najtrudniejszą walkę o życie. Diagnoza BRCA1 oznacza dla niej nie tylko ciężkie leczenie, ale także konieczność profilaktycznej mastektomii oraz usunięcia jajników. Koszty terapii, w tym leczenia za granicą, są ogromne. Nie pozwólmy, by Ada walczyła sama! Pokażmy, że razem możemy więcej – dołącz do biegu, wesprzyj zbiórkę i bądź częścią tej niezwykłej akcji! – zachęcają organizatorzy ze stowarzyszenia „Lokalsi” oraz członkowie FitnessRoad RUN.
„Bieg Wielkich Serc” odbędzie się 21 kwietnia. Uczestnicy akcji wyruszą na liczącą około 13 kilometrów trasę o godzinie 9.00, startując przy schronisku górskim „Orzeł”. – Nie musisz być wytrawnym biegaczem! Jeśli nie możesz biec, możesz trasę przejść marszem lub dołączyć do nas bezpośrednio na Wielkiej Sowie. To wydarzenie dla każdego, kto chce pomóc i okazać solidarność z Adą! Jak możesz pomóc? Wesprzyj zbiórkę zgodnie z naszą formułą: ilość km x średnia prędkość. Przy wpłacie dodaj komentarz „Bieg dla Ady”, żebyśmy mogli śledzić nasz wspólny wkład! Na Wielkiej Sowie będą wolontariusze z terminalem, gdzie będzie można dorzucić cegiełkę. Po biegu zapraszamy na ognisko integracyjne na Wielkiej Sowie – informują organizatorzy. Więcej informacji o akcji można znaleźć na stronie wydarzenia na Facebooku.
/opr. mn/